*kaszl* A więc, specjalnie do rysunku z Halloween, miałam napisać ładną scenkę dopełniającą obrazek, ale... Nie napisałam, więc improwizuję.
Bohaterami tejże tragedii jest Rena R. (l. 17, policjantka, podejrzewana przez niektórych o nadpobudliwość), Ayumu K. (l. 19, członek gildii D., ostatnio widziany w kobiecych ciuszkach), Nathiar W. (l. 21, członek gildii D., nienawidzi rudych, bez wzajemności - widywany bardzo często w towarzystwie Reny R.) oraz Lusye A. (l. 16, członek gildii D., traktowana jak nawiedzona dziewczynka gadająca do siebie 24/7). Tragedia rozegrała się w nocy z 30 października na 1 listopada, popularnie określaną jako Halloween. Tejże nocy Lusye A. przebywała w domu Nathiara W. by wspólnie obchodzić wspomniany dzień. Tymczasem Rena R. zwyczajem Trick or Treat (cukierek albo psikus) chodziła po znajomych, zbierając cukierki, intencjonalnie zabierając ze sobą Ayumu K., do tej pory przebywającego w swoim pokoju niczym hikikomori (jak to określiła - "Będzie super zabawa"!). Tak też zaszli pod drzwi Nathiara.
Rena - R
Ayumu - A
Nathiar - N
Lusye - L
Rena i Ayumu stoją na progu mieszkania, Rena dzwoni do drzwi. Lusye otwiera.
L: Tak? ...Renia! I... A-ayumu... o-o
R: Waa! Lusiu! Ślicznie wyglądasz! Kot? To Kot, prawda? A gdzie Nath? Mam mu coś do powiedzenia! A! A! No i "Cukierek albo psikus"! ^w^
A: C:
N: Tak? =-=
Nath pojawia się w drzwiach z miną "Jak śmiałeś mi przeszkadzać". Zmienia się diametralnie, widząc Renę i Ayumu.
N: Nie! Nie, idźcie sobie. Nie dam wam żadnych cukierków!
R: Buuu! Ay, Nath jest niemiły! Nie chce posłuchać o niebieskim panu w stroju hipopotama! :<
A: Najwidoczniej Nath nas nie lubi, Reniu. Nie rozumiem, czemu. *ciężkie westchnięcie* Przecież nic złego mu nie zrobiliśmy, prawda?
R: No! Może Nath miał zły dzień? Lusiu, Lusi? Co się stało Nathowi? Brzuch go boli? A może jest głodny?! Miałam to gdzieś serczaka, od razu poczuje się lepiej!
A: Tak, to bardzo dobry pomysł Reniu, z pewnością poczuje się lepiej po dobrym kawałku serczaka. C:
N: ZGIŃ! =-=
Nath już miał trzasnąć drzwiami, kiedy we framugę obok Lusi rozbiło się jajko. Drzwi natychmiast się otwierają szerzej.
A: O, przepraszam, omsknęła mi się ręka. *niewinny wyraz twarzy*
N: Ty mały...
A: Cukierek albo psikus *beznamiętnie*
R: Właśnie, Cukierek albo psikus!
L: Pójdę może po...
N: Nie, nie będzie żadnych cukierków! =-=
Tym razem jajko wylądowało na głowie Natha.
A: Reniu, chodźmy dalej. Nath ma teraz inne sprawy na głowie. C:
R: ... No dobrze! Im więcej będziemy chodzić, tym więcej będzie cukierków dla hipciów! Nath, Nath, przyniosę ci serczaka jak tylko skończymy!
N: *mamrot* Zabiję ich... Jak Luś... znaczy, boga kocham, zabiję ich, ubiję, uduszę, rozerwę na strzępy i rozwieszę w gildii jako ozdoby świąteczne...*/mamrot*
L: Już, Nath, już spokojnie... *głask głask* Pójdę może po te cukierki... ^ ^"""
TAK TO WIDZĘ. Jednakowoż mało mam do czynienia z powyższymi postaciami (poza Luśką), mogły się wedrzeć przekłamania. Wybaczcie~!