HargeonAkane ResortHosenkaMagnoliaWschodni LasOshibanaOnibusCloverOakEraScaterCrocusArtailShirotsumeHakobeZoriPółnocne PustkowiaCalthaLuteaRuinyInne Tereny ZachodnieGalunaTenrouPozostałe KrajeMorza i Oceany
I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
FAIRY TAIL PATH MAGICIAN
Laboratorium Beta - Page 4




 

Share
 

 Laboratorium Beta

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next
AutorWiadomość
Kirino


Kirino


Liczba postów : 3064
Dołączył/a : 14/11/2012

Laboratorium Beta - Page 4 Empty
PisanieTemat: Laboratorium Beta   Laboratorium Beta - Page 4 EmptyWto Maj 13 2014, 14:52

First topic message reminder :

Śnieg, lód, pustka i zima. Mniej więcej tak prezentuje się ten teren. Nic specjalnego znaleźć tu nie można, poza niemal jałowymi śnieżnymi pustyniami z nielicznymi drzewami i oznakami roślinności, która dostosować się musiała do tych niesprzyjających warunków. Śniegu tu na tyle dużo, żeby nogi zapadały się weń po łydki, a wciąż panujące opady raczej nie sugerują, by mogło się to kiedykolwiek zmienić. Raczej pogorszyć jeśli już. Teren naznaczony jest mniejszymi i większymi wzniesieniami, lecz w gruncie rzeczy wydaje się on dość pusty.

MG:

Brrr, zimno! To jakże proste określenie zawierać w sobie mogło niemal wszystkie przemyślenia brodzących przez śnieg osób, które zdecydowały się na podróż w tych warunkach, w kierunku kto wie czy w ogóle istniejącego laboratorium. Podróżników naszych była trójka. Dwóch najemników, Samantha i Nathiar, a także trzeci wędrowiec, którym dość niespodziewanie okazał się być syn wspomnianego w treści ogłoszenia wizjonera, który jednocześnie miał sfinansować nagrodę za wykonanie misji wspomnianej dwójce. Ponoć do grupy dołączyć miał też czwarty podróżnik, ale na razie nigdzie go nie było. Być może czekał on już na resztę grupy przy wspomnianym laboratorium? A może błądził pośród wszechobecnego śniegu, z trudnością próbując przypomnieć sobie gdzie miał dotrzeć? Ciężko było o dobrą widoczność w gęsto padających płatkach śniegu, a sama droga, którą poruszali się nasi milusińscy drogą była chyba tylko z nazwy... choć może i to nie. Na czele grupy szedł pan Merwan, tak brzmiało jego imię, którego okazję Sam i Nath poznać mieli nieco chwilę wcześniej, jeszcze w okolicy niewielkiego miasteczka, z którego wyruszyli w drogę. Właściwie dopiero co rozpoczęli swoją wędrówkę, dlatego też niewiele dowiedzieli się poza tym, o czym mówione było w treści ogłoszenia.

- Ach, muszę przyznać, że nie spodziewałem się zebrać tylu chętnych do pomocy! - mówił wesoło Merwan, uznając chyba dwójkę za dużą liczbę, a jego głos był nieco przyduszony przez szalik, który miał na ustach. Ubrany był on bardzo ciepło, z tego co było widać miał na sobie dwie bluzy oraz czarną grubą kurtkę, na nogach ocieplane grube spodnie, a jego buty składały się z podwójnej warstwy skóry. Wyglądał niemal jak jakiś polarnik. - Pieniądze, pieniędzmi, ale jednak podróż tutaj to nie przelewki. Samemu nigdy bym się tu nie wybrał! - dorzucił śmiejąc się na głos, choć nie obracał się on w kierunku dwójki, a jedynie studiował coś co wyglądało na mapę, podczas poruszania się w tej zimowej scenerii, pełnej wzniesień i nielicznych elementów pozostałej w tym miejscu roślinności. Gdzieś przed nimi majaczały też coraz wyższe wzniesienia, żeby nie powiedzieć góry. - Opowiedzcie coś o sobie ludzie! Chciałbym wiedzieć komu zapłacę po udanej misji, a my chyba i tak trochę sobie powędrujemy! - najwyraźniej mężczyzna był pełen entuzjazmu.



Wyobraźcie sobie mniej więcej tego typu scenerię. Póki co brak terminu odpisu, od następnego razu taki się pewnie już pojawi.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t355-konto-kirino https://ftpm.forumpolish.com/t341-kirino-ayame https://ftpm.forumpolish.com/t875-platki-kiri

AutorWiadomość
Kirino


Kirino


Liczba postów : 3064
Dołączył/a : 14/11/2012

Laboratorium Beta - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Laboratorium Beta   Laboratorium Beta - Page 4 EmptyPon Sie 11 2014, 14:20

MG:

Bei spojrzała na Samanthę z widocznym powątpiewaniem w oczach, a długo nie było trzeba czekać na odpowiedź na te słowa dziewczyny. - Inspekcję? Wybacz, ale z jakiej instancji? Nigdy nie słyszałam o żadnych inspekcjach na tym terenie, a dokładnie czytałam zasady pracy tutaj. - Już wyglądało na to, że próba lekkiego skłamania na swój własny temat pójdzie na marne, gdy wtem odezwał się Merwan, najwyraźniej wyczuwając moment, w którym jego własny autorytet, o ile taki w ogóle istniał, mógłby się przydać. - Z mojego polecenia. Nazywam się Merwan, jestem synem właściciela tego laboratorium. Być może ojciec... - zaczął tłumaczyć, lecz gdy tylko usłyszał świst wciąganego do siebie powietrza ze strony Bei, momentalnie przestał. Dziewczyna została totalnie zaskoczona i zapowietrzyła się tak, że dalsze wyjaśnienia ze strony 33-letniego mężczyzny nie były już potrzebne. - ...rozumiem, że mnie kojarzysz. Ojciec zostawił jakieś informacje względem mnie? - zapytał tylko uśmiechając się ciepło do asystentki, lecz Bei wciąż była na tyle zaskoczona, że mogła tylko pokiwać głową przecząco. Dopiero po dłuższej chwili się odezwała. - N-nie. To znaczy tak! To znaczy... zgadzając się na pracę w tym miejscu jasno zostało mi wyłożone, że wszystko nad czym tu pracujemy jest w imię pańskiego ojca i samego pana, panie Merwan. Proszę wybaczyć... - dziewczyna chyba nieco spanikowała, ale nie można się jej było dziwić, pracowała tu od niedawna, a tu nagle inspekcja i to z samym synem zmarłego szefa. Można się było zestresować. Następnie Bei przerzuciła wzrok na Samanthę, jednocześnie próbując się podnieść i odpowiedzieć na jej pytanie. - Nie do końca jestem pewna... pracowaliśmy w sekcji drugiej, gdy nagle odcięło nam prąd. Chyba gaz usypiający zaczął się ulatniać i dlatego straciłam przytomność. Potem ocknęłam się tutaj na korytarzu... Ale to nie tak, że nie dbamy o bezpieczeństwo w tym miejscu, spełniamy zasady BHP i w ogóle, to był kompletny wypadek! Nie muszą się państwo obawiać! - asystentka stażowa najwyraźniej była przerażona myślą, że renoma laboratorium, jej samej i jej współpracowników może ucierpieć przez całą tę sytuację...

SP:
Nath - 84%MM
Sam - 94%MM, torebka, w której jest: prostokątna płaska blaszka koloru niebieskiego z białym napisem KJ 23, niewielki klucz z wygrawerowanym niewielkim żółtym wykrzyknikiem, 3 bandaże, woda utleniona, środki przeciwbólowe (tabletki, 6x) i trzy strzykawki o nieznanym przeznaczeniu

Termin odpisu: 14.08
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t355-konto-kirino https://ftpm.forumpolish.com/t341-kirino-ayame https://ftpm.forumpolish.com/t875-platki-kiri
Samantha


Samantha


Liczba postów : 210
Dołączył/a : 26/08/2012

Laboratorium Beta - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Laboratorium Beta   Laboratorium Beta - Page 4 EmptyCzw Sie 14 2014, 10:20

Uff... Całe szczęście, że Merwan był z nimi! W innym wypadku Marone musiałaby naprawdę zmyślać i pewnie Bei by się szybko zorientowała, że nie mówią prawdy. Jakby nie patrzeć, jasnowłosa aż tak na inspekcjach się nie znała, a tym bardziej na takiej w jakimś tajnym laboratorium... które swoją drogą powinno być zamknięte. Czy syn szefa faktycznie nic nie wiedział, że to dalej funkcjonuje? A może to tej nowo poznanej coś się przywidziało? Albo... jakimś dziwnym trafem cofnęli się w przeszłość... Nieee, to chyba niemożliwe, prawda?
W każdym razie dobrze, że po wyjaśnieniach Merwana, Bei przyjęła wszystko do wiadomości i nie miała zamiaru węszyć głębiej. Co prawda Samantha dalej miała mieszane uczucia, ale gdy dziewczyna próbowała wstać na równe nogi, Marone podeszła by jej pomóc pomocną ręką. Jakby nie patrzeć, dziewczę przed chwilę ledwo żyło, więc dalej mogło nie być w pełni sił, co było oczywiste... poza tym dobrze zyskać chociaż nutkę zaufania. Acz z drugiej strony posłuszeństwo wobec Merwana było samo w sobie wielkim plusem.
Huh... gaz usypiający? Nad czym oni tutaj w ogóle pracują... Najchętniej by o to zapytała, ale wtedy mogłoby się wydać, że skoro pojęcia nie mają to nie są żadną inspekcją... Swoją drogą, Sam zastanawiała się czy całe to zdarzenie, o którym mówiła Bei, nie miało miejsca przez to, że oni tutaj weszli. Hmm... Po chwili zwróciła wzrok na Merwana i Nathiara.
- Może powinniśmy wrócić do dalszej inspekcji? - wyraźnie swój wzrok skierowała na wcześniejszą uchyloną płytkę, którą sprawdzała niedawno - W takim razie... - zaczęła, wracając wzrokiem do Bei - Uważasz, że powinien obejrzeć cię medyk?
Właściwie wpierw chciała powiedzieć żeby od razu poszła do jakiegoś lekarza, ale jeśli o dziwo nie mają tutaj takiego zakładowego? Dlatego zapytała w inny sposób... Niby to podchwytliwy i sprawdzający pracownicę. Wszak skoro dba o BHP, a sama przed momentem miała problem to dobrze wiedzieć co sądzi o swym stanie zdrowia. Czy jest taką pracoholiczką by od razu do pracy wrócić, czy może wie, że lepiej dla zdrowia i bezpieczeństwa swego i innych, zwrócić się o pomoc medyczną?
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t240-konto-sam#1390 https://ftpm.forumpolish.com/t128-samantha-marone https://ftpm.forumpolish.com/t624-basniowe-dodatki-marone#7894
Nathiar


Nathiar


Liczba postów : 172
Dołączył/a : 24/02/2013

Laboratorium Beta - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Laboratorium Beta   Laboratorium Beta - Page 4 EmptyPią Sie 15 2014, 13:48

Oh, czyli Bei już poczuła się na tyle pewnie, że była w stanie dyskutować i wątpić w prawdomówność osób, które prawdopodobnie uratowały jej życie? Cóż. Dobrze było mieć z sobą Merwana, bo okazał się chodzącym autorytetem, przynajmniej w tym laboratorium. W końcu, dobrze mieć kogoś, kto wzbudza szacunek i jest jednocześnie... spadkobiercą placówki? Chyba. Skoro ośrodek teraz sprawnie działał, ktoś musiał nim zarządzać. Wspólnik ojca? Może to mu zostało przekazane laboratorium... Z drugiej strony, dlaczego w tym wypadku jakaś asystentka miałaby się przejmować synem poprzedniego właściciela? No i hasło przy drzwiach czy słowa panny Bei, raczej wskazywało na to, że Merwan ma coś tutaj jeszcze do gadania. Chyba, że obecne władze laboratorium nie były w stanie go zmienić...
Kiedy kobieta usiłowała wstać, zrobił to i on, jednocześnie ją asekurując i być gotowym złapać. Nie musiał raczej jej chwytać i pomagać stricte w wstawaniu, skoro już tej roli podjęła się Sam... Ale skoro coraz więcej mówiła, to jasno oznaczało, iż kobiecie się polepszyło. Jedno go tylko zastanawiało...
- Od kiedy gaz usypiający powoduje tak silne powody z oddychaniem oraz ból? - Zapytał spokojnie. Z reguły gaz usypiający miał działanie otumaniające, usypiające.. jak sama nazwa wskazywana. Podrzucany drogą wentylacyjną do domostw przez złodziei, którzy spokojnie okradali śpiących w najlepsze ludzi. Rano budzili się zaskoczeni, a dopiero policja była w stanie wyjaśnić im jakim cudem nie obudzili się do pracy. Chociaż nie wiedział nic o przedawkowaniu tego specyfiku... Albo chociaż wystarczyła jakaś zmiana w składzie, czy zmieszanie z innym gazem aby wywołać taki efekt. Liczył, że panna Bei to w jakiś sposób wyjaśni. Wtem nasunęło mu się kolejne zapytanie. - Hmm, chociaż ciekawi mnie w jakim celu stosujecie tutaj ten gaz... - Spojrzał wprost na pracującą w placówce kobietę. W końcu, było to laboratorium medyczne. Kogo lub co chcieli tu usypiać? W końcu i to mogło mieć dobre, sensowne wytłumaczenie - w tym przypadku, Bei powinna rozwiać i te podejrzenia. Kiedy Sam zadała pytanie, zerknął na nią i uśmiechnął się lekko. Miał lepszy pomysł.
- Myślę, że panna Bei nas oprowadzi. O ile czuje się na siłach do tego zadania. - Zerknął na reakcję brunetki, aby chwilę potem skierować wzrok na ich zleceniodawcę. - Panie Merwan, czy jest może coś, od czego chciałby pan zacząć? Może rozmowa z zarządcą laboratorium? - Zaproponował. Wtedy oczywiście ujawnili by swoją obecność władzą ośrodka. Ale to tylko on mógł zdecydować, co chciał robić. Chciał się dowiedzieć, co tu się znajduje, prawda? A nie było łatwiejszego sposobu. A oprowadzenie przez osobę tu pracującą z pewnością zaoszczędzi czasu i pozwoli uniknąć zgubienia się. Z drugiej strony, w ten sposób zostanie im pokazane to, co zostanie być chciane do pokazania. Oczywiście, zakładając, że owe laboratorium ma coś do ukrycia. Ale to już była wyłącznie decyzja Merwana.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t909-konto-natha https://ftpm.forumpolish.com/t764-nathiar https://ftpm.forumpolish.com/t1668-nath#27588
Kirino


Kirino


Liczba postów : 3064
Dołączył/a : 14/11/2012

Laboratorium Beta - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Laboratorium Beta   Laboratorium Beta - Page 4 EmptyPią Sie 15 2014, 16:35

MG:

- Nie, chyba wszystko w porządku... - odpowiedział znowu nieco niepewnie i wyraźnie siląc się na optymizm dziewczyna, jednocześnie jednak wszyscy zebrani nie mieli problemu z dojrzeniem jej wyraźniej drgających kolan. Przy pomocy Samanthy dziewczyna była jednak w stanie normalnie stać, a kto wie czy i bez niej nie dałaby rady utrzymać się w pionie. - Za chwilę powinnam być w stanie już normalnie chodzić, przepraszam... - skłoniła głowę, o mało co nie nabijając Sam guza na czole, ale szczęśliwym trafem tego uniknięto. Chwilę później nieco nerwowo dziewczyna zaczęła się tłumaczyć przed Nathiarem, a po wcześniejszych podejrzeniach nie było już śladu. Magia Merwana. - ...100% pewności mieć nie mogę, ale nie wiem ile leżałam w oparach gazu. Być może część z substancji gazowych stanowiących elementy jego składu pozostały w powietrzu po wywietrzeniu cząstek usypiających. W momencie w którym się obudziłam pierwsze zachłyśnięcie się powietrzem doprowadziło do tego, co szanowna inspekcja miała okazję widzieć... a-a-ale! To naprawdę kompletny wypadek i nic takiego w zwykły dzień nie ma miejsca, to naprawdę wielki pech! - nieco za bardzo przejęła się Bei, odruchowo próbując machnąć ręką w geście "no już, już", ale zamiast tego pacnęła się dłonią w nos. Ignorując to, udając kompletnie niewzruszoną z kamienną miną dziewczyna zaczęła mówić dalej. - Dobrze działający gaz usypiający może być zastosowany w wielu dziedzinach przemysłu, a także w medycynie. Ten gaz stosowany jest też wewnątrz firmy w ramach nieprzewidzianych wypadków losowych... - tu chwilę się zawahała zanim podjęła kolejną myśl. - ...stanowi także część naszych zabezpieczeń... - w końcu wydusiła z siebie dziewczyna.

Merwan pokiwał głową na kolejne słowa Nathiara, zupełnie jakby się z nimi zgadzał i chyba doszedł do podobnego co chłopak wniosku. - Jeśli tylko czujesz się na siłach panno Bei, choć skoro już tu jesteśmy to może powinniśmy zajrzeć do sali numer dwa? Potem moglibyśmy porozmawiać z zarządcą, co wy na to? - zapytał wynajętych przez siebie magów. Wyglądało na to, że nawet w takich kwestiach mężczyzna nie zamierzał ignorować zdania wynajętych przez siebie magów. Koniec końców to oni odpowiadali za jego (i własne) bezpieczeństwo, więc miał ich opinię zawsze na względzie. Bei za to uśmiechnęła się tylko delikatnie i kiwnęła głową. - Oczywiście, służę. Na pewno z chęcią spotka się pan ze swoim ojcem, prawda? - i ten kompletnie niewinny uśmiech nieco podupadł na sobie, gdy Bei zobaczyła, że z twarzy Merwana lekko odpłynęły kolory. Przerażona dziewczyna odwróciła się w kierunku liczby 2 wymalowanej na ścianie i dotknęła jej lekko, a ta momentalnie otwarła przed nimi swoje podwoje, podnosząc się całkowicie ze swojego ledwo-co-otwartego stanu. Wewnątrz pokoju zobaczyć można było już od wejścia 4 duże stoły, na których znajdowały się jakby jakieś szklane przykrycia (takie szklane tuby, tyle, że szerokie i nie aż tak bardzo wysokie). Ciężko było z tego miejsca zobaczyć jednak co było w środku i czy cokolwiek tam było.

SP:
Nath - 84%MM
Sam - 94%MM, torebka, w której jest: prostokątna płaska blaszka koloru niebieskiego z białym napisem KJ 23, niewielki klucz z wygrawerowanym niewielkim żółtym wykrzyknikiem, 3 bandaże, woda utleniona, środki przeciwbólowe (tabletki, 6x) i trzy strzykawki o nieznanym przeznaczeniu

Termin odpisu: 18.08
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t355-konto-kirino https://ftpm.forumpolish.com/t341-kirino-ayame https://ftpm.forumpolish.com/t875-platki-kiri
Nathiar


Nathiar


Liczba postów : 172
Dołączył/a : 24/02/2013

Laboratorium Beta - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Laboratorium Beta   Laboratorium Beta - Page 4 EmptyPon Sie 18 2014, 14:10

Spokojnie obserwował zmagania Bei z utrzymaniem równowagi. Ciekawy był, czy gdyby nie interwencja Sam, to czy Bei sama poprosiłaby o pomoc czy dalej sama usiłowałaby wstać. Oh, Nathiar nie miałby nic przeciwko pomocy tej kobiecie, mógłby nawet przez jakiś czas nieść... wystarczyłoby jedno magiczne słowo, które nawet nie zużywa Mocy Magicznej! Ale skoro panna Bei uważała, że da sobie radę... Cóż, jej strata.
Przez chwilę wpatrywał się w nią, analizując co powiedziała. Po chwili, z wolna kiwnął głową, cicho wzdychając. Przyjął wytłumaczenia do wiadomości, nawet jako całkiem sensowne. Oczywiście, mógł drążyć w temacie dalej... ale czy był w tym jakikolwiek sens? Pewnie nie doprowadziłoby to go niczego innego niż strata czasu. A i bał się, że kolejny potok wyjaśnień brunetki, broniący dobrego imienia laboratorium, doprowadzi jeszcze ją do jakiegoś trwałego samookaleczenia.
- Oczywiście. - Odpowiedział Merwanowi. Nie miał nic przeciwko, bo zwyczajnie nie widział powodu, aby protestować. Aby sprzeciwić się planom ich zleceniodawcy, musiałby ten zaproponować im zwiedzanie wnętrze wulkanu. Chociaż... z sensownym powodem i za odpowiednie wynagrodzenie wiele mógł zrobić... W każdym razie, teraz nie narzekał, bo sam wybrałby taki plan. I spokojnie i dziarsko by go wykonali, gdyby nie słowa brunetki, które wprowadziły w osłupienie trójkę przybyłą do laboratorium. Szybko zerknął na reakcję Sam, a następnie na Merwana. Tego musiało to kopnąć, patrząc na wyraz jego twarzy... mimo to, było coś, co musiał wiedzieć już teraz - dlatego też chwycił Merwana za ramię.
- Zacznijcie... 'inspekcję' bez nas. - Pierwsze zdanie wyraźnie skierował do Sam. Dobrze było nie działać w pojedynkę, kiedy Samantha mogła spokojnie zająć się uwagą panny Bei. - Panie na chwilę wybaczą. - Dodał już grzecznie do obu kobiet, bezceremonialnie zaczynając ciągnąć Merwana za ów ramie do przeciwległej ściany korytarza. Liczył, że ten nie będzie wybitnie protestował. Zresztą, Nathiar zawsze mógł zwiększyć siłę chwytu, ostatecznie mocno wbijając palce w ramie rudego... ale na co komu taka przemoc, prawda?
- SKĄD - zaczął w momencie, w którym dziewczyny powinny wejść do pomieszczenia. I chodź na słowo postawił bardzo mocny nacisk, nie krzyczał ani nawet nie podniósł głosu - dowiedział się pan, że pański ojciec nie żyje? - Wpatrywał się uporczywie w zleceniodawcę, wciąż nie puszczając jego ramienia. Oczywiście, Merwan mógł być w takim szoku, że mógł nie odpowiedzieć. Wtedy zdecydowanie by nim potrząsnął, może wywarczał jego imię, zwiększył ucisk, z uporem powtórzył pytanie. Może niepotrzebnie się tym przejmował... ale uważał tą informację za skrajnie ważną - w czyim interesie leżało, aby Merwan uważał swojego ojca za zmarłego? No i oczywiście nie chciał, aby Bei się dowiedziała o ich wcześniejszym poglądzie na stan właściciela laboratorium.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t909-konto-natha https://ftpm.forumpolish.com/t764-nathiar https://ftpm.forumpolish.com/t1668-nath#27588
Samantha


Samantha


Liczba postów : 210
Dołączył/a : 26/08/2012

Laboratorium Beta - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Laboratorium Beta   Laboratorium Beta - Page 4 EmptyPon Sie 18 2014, 15:48

Prawie dostała z główki... na szczęście prawie, ale i nie byłaby zła. Wszak Bei trochę przed chwilą przeżyła, więc było oczywiste, iż może mieć teraz problemy z równowagą i zdrowiem - dobrze chociaż, że skorzystała z pomocy. Tak czy inaczej słuchała wszystkich pytań i odpowiedzi, słysząc, że najwyraźniej dzięki Merwanowi, nowo poznana nie miała zamiaru tak wszystkiego ukrywać... Środek usypiający dalej był dziwny. Naprawdę mieli tutaj coś takiego co należało uśpić? Bo chyba nie super środki bezpieczeństwa, które mogą kogoś zabić? Wszak jakby się tutaj nie pojawili to kto wie czy Bei by jeszcze żyła? Z drugiej strony jeśli oni to wywołali... Nawet chciała zapytać po co takie środki bezpieczeństwa, ale dotarło do niej, że mogłoby to zabrzmieć tak, jakby inspektorzy nie mieli pojęcia co groźnego tutaj się wyprawia.
- W rzeczy samej.
Zgodziła się z Merwanem na propozycję - zarówno sprawdzenia sali numer dwa, jak i rozmowy z zarządcą. Moment później jednak dowiedzieli się czegoś szokującego... jak to porozmawiać z ojcem?! Nawet na twarzy Samanthy pojawiło się wyraźnie zaskoczenie. Do tej pory była przekonana, że ojciec zleceniodawcy nie żyje i... wyglądało na to, że reszta towarzyszy również była zszokowana czymś takim. Naturalnie szybko starała się wrócić do swego normalnego wyrazu twarzy, ale... szok to szok. O co chodziło?! Rodzinne tajemnice?
- Hm? Ah, tak... Oczywiście. Nie ma problemu - odpowiedziała Nathiarowi, z miłym i delikatnym uśmiechem - Zerknijmy do środka, panno Bei. Czy może wolałabyś aby inaczej się zwracać?
Zaczęła spokojnie rozmowę, mając zamiar odciągnąć dziewczynę od Nathiara i Merwana, wchodząc naturalnie do sali numer dwa. Też była ciekawa co męska część sądzi o tym wszystkim, ale... dobrze było odciągnąć Bei - niech Nath ma czas by się dowiedzieć czegoś. Dobrze nadmienić, że mimo 'odciągania' to i tak była ciekawa owego pomieszczenia, więc... jeśli nie zostanie za bardzo zatrzymana, to miała zamiar obejrzeć szklane przykrycia... może coś tam było?
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t240-konto-sam#1390 https://ftpm.forumpolish.com/t128-samantha-marone https://ftpm.forumpolish.com/t624-basniowe-dodatki-marone#7894
Kirino


Kirino


Liczba postów : 3064
Dołączył/a : 14/11/2012

Laboratorium Beta - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Laboratorium Beta   Laboratorium Beta - Page 4 EmptyWto Sie 19 2014, 14:09

MG:

Merwan nie protestował ani nie szarpał się Nathiarem, gdy ten odciągnął go na bok, a Samantha w międzyczasie udała się obejrzeć dokładniej wnętrze sali, oprowadzana oczywiście przez Bei. Merwan przez dłuższą chwilę wpatrywał się w chłopaka, który zadał mu jakieś pytanie, tak jakby nie rozumiał  właściwie o co ten pyta, ale tuż przed tym jak najemnik z DHC miał zamiar zacząć nim trząść, wziął głęboki oddech, a następnie wypuścił spokojnie powietrze z ust. Chyba pamiętał zalecenia Sam dotyczące uspokajania się. Następnie spojrzał na Natha z twarzą przepełnioną brakiem zrozumienia, choć zdecydowanie bardziej spokojną. I... trochę smutnawą, bez uśmiechu, a kolejne słowa raczej pozbawione były entuzjazmu i werwy, jaką charakteryzowały się jego wcześniejsze wypowiedzi. - ...skąd się dowiedziałem? Nie musiałem się dowiadywać. Byłem przy nim w ostatnich chwilach, a potem na pogrzebie. - nadeszła odpowiedź, która ponowne mogła dawać wszystkim do myślenia, nawet samemu Merwanowi, mimo tego że to on właśnie jej udzielił. - Nie rozumiem... mój ojciec nie żyje, to... niestety, ale potwierdzony medycznie fakt... - dorzucił jeszcze trąc dwoma palcami prawej dłoni własne czoło w geście, który można było uznać za przykre zamyślenie.

Samantha natomiast zwiedzała w tym nową sale, największą uwagę poświęcając szklany przykryciom, które teraz, gdy do nich podeszła, ujawniły swoją zawartość bez chwili ociągania. Większość z nich była zwyczajnie pusta, ale w dwóch... To co zobaczyła Sam nie było najprzyjemniejszym widokiem, ale też nie było łatwo do końca zidentyfikować co się tam znajdowało. W sterylnym otoczeniu, bez kropli krwi ani żadnego kurzu, zalegały szczątki... kości i jakieś szmaty. Widok przykry, ale nie będący czymś kompletnie nowym dla nikogo, koniec końców szkielet posiadał każdy z nas, a te kości tutaj były zbyt małe i nieregularne, by pochodzić z ludzkiego organizmu. Zanim jednak Samantha zdołała zadać jakiekolwiek pytanie na temat tych... rzeczy, Bei upadła na kolana, ponownie znajdując się na ziemi. - ...jak? ...przecież jeszcze chwilę temu... Miri... Tar... to niemożliwe... - w oczach dziewczyny widać było nie tyle panikę co kompletne przerażenie i rozgoryczenie. Wyglądało na to, że dziwnych reakcji nastąpił ciąg dalszy.

SP:
Nath - 84%MM
Sam - 94%MM, torebka, w której jest: prostokątna płaska blaszka koloru niebieskiego z białym napisem KJ 23, niewielki klucz z wygrawerowanym niewielkim żółtym wykrzyknikiem, 3 bandaże, woda utleniona, środki przeciwbólowe (tabletki, 6x) i trzy strzykawki o nieznanym przeznaczeniu

Termin odpisu: 22.08
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t355-konto-kirino https://ftpm.forumpolish.com/t341-kirino-ayame https://ftpm.forumpolish.com/t875-platki-kiri
Samantha


Samantha


Liczba postów : 210
Dołączył/a : 26/08/2012

Laboratorium Beta - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Laboratorium Beta   Laboratorium Beta - Page 4 EmptyWto Sie 19 2014, 14:35

Szczątki... Kości... no super laboratorium, nie ma co. Niby widać było, że - na szczęście - nie były to raczej ludzkie kości, więc może nie stosowano tutaj eksperymentów na ludziach, ale... po co to w ogóle tutaj było? Przecież normalne placówki nie trzymają takich rzeczy. Z drugiej strony już od samego wejścia tutaj, można było orzec, że nie jest to zbyt normalne miejsce, więc... należało dalej zachowywać ostrożność. Zwłaszcza, że wszystko dalej wyglądało dziwnie i podejrzanie. Swoją drogą skoro to nie 'pozostałości' po ludzkim organizmie to po czym? Zwierzę? To też byłoby godne potępienia... Oczywiście od razu chciała zapytać co to ma być, chcąc dostać wyjaśnienia, ale wtem, niespodziewanie, odezwała się sama Bei - i to co dotarło do uszu Marone, wcale nie napawało ją optymizmem.
- Co się stało? - rzuciła niemal odruchowo, nie tylko z przejęciem spoglądając na dziewczynę, ale i momentalnie do niej podeszła - Bei, o co chodzi? Miri? Tar? - powtórzyła pytająco, nieco się rozglądając - Weź głęboki wdech i spójrz na mnie - kucnęła obok, starając się brzmieć pewnie i uspokajająco. Wszak jak Bei będzie w panice to trudno coś wyciągnąć - Powiedz mi, co się stało.
Cały czas brzmiała spokojnie, ale patrzyła wprost na nowo poznaną - lepiej by miała świadomość tego, że jasnowłosa ma zamiar słuchać jej bardzo uważnie. Co zresztą dziwne nie było. Sam fakt, że 'laborantka' spanikowała był... bardzo niepokojący - mało powiedziane! Nie mniej, Marone musiała zachowywać jako taki spokój... przynajmniej na zewnątrz by nie dać się opanować strachowi przed nieznanym. Uh... czego ta dziewczyna mogła się tak wystraszyć? Co tutaj było przed chwilą?
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t240-konto-sam#1390 https://ftpm.forumpolish.com/t128-samantha-marone https://ftpm.forumpolish.com/t624-basniowe-dodatki-marone#7894
Nathiar


Nathiar


Liczba postów : 172
Dołączył/a : 24/02/2013

Laboratorium Beta - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Laboratorium Beta   Laboratorium Beta - Page 4 EmptyCzw Sie 21 2014, 21:40

// http://www.nooooooooooooooo.com/ <- można wcisnąć w bardziej dramatycznych momentach, podczas czytania posta MyGy. No, przynajmniej ja słyszałam to w głowie czytając posta Kiri XD

A więc słusznie mógł liczyć na Sam, która idealnie zrozumiała o co mu chodziło i zabrała Bei wraz z sobą. Teraz musiał po prostu dowiedzieć się tego, czego chciał. Więc z uporem wpatrywał się w Merwana, czekając aż odpowie.
I odpowiedział.
A Nath zaklął pod nosem, puszczając ramię Merwana i samemu krzyżując ręce. To... to nie wróżyło zbyt dobrze. Utkwił spojrzenie w mężczyźnie. Mógł się mylić? Kłamać? Po co..?
- Ile miał pan lat, kiedy pochowano pańskiego ojca? - Zapytał, nie ściągając z niego wzroku. - Ciało spalono, czy zakopano? - Dodał kolejne pytanie, tuż po usłyszeniu odpowiedzi na poprzednie. Nie, to nie były ani trochę delikatne pytania - i wyjątkowo Nathiar miał tego świadomość. Ale wiedział, że musiały być zadane... aby mieć pewność, co do tożsamości osoby podającej się - lub może jednak będącej - ojcem Merwana.
- Albo... Czy może pański ojciec miał brata? Albo ktokolwiek z rodziny był do niego podobny?
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t909-konto-natha https://ftpm.forumpolish.com/t764-nathiar https://ftpm.forumpolish.com/t1668-nath#27588
Kirino


Kirino


Liczba postów : 3064
Dołączył/a : 14/11/2012

Laboratorium Beta - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Laboratorium Beta   Laboratorium Beta - Page 4 EmptyPią Sie 22 2014, 14:10

MG:

Bei była kompletnie załamana i widać było to po niej bez szczególnego się jej przyglądania. Przez chwilę nie wyglądało na to, by potrafiła się wysłowić, gdy łkając próbowała artykułować poszczególne słowa przypominała nieco siebie sprzed momentu, gdy leżała na podłodze w korytarzu i cierpiała katusze. Teraz jednak fizycznego bólu przecież nie doznawała, skąd więc taka reakcja? Samantha trwała przy dziewczynie czekając na jej odpowiedź i w końcu się tego doczekała. Asystentka spojrzała w oczy dziewczyny i zaczęła mówić z trudem i powoli, co chwilę walcząc z ochotą na zaniesienie się łzami. - Miri... Tar... to były nasze zwierzaki laboratoryjne. Bardzo dobre zwierzaki. Miri była małpeczką, ciekawą świata jak nikt inny, a Tar był niesamowicie psotnym kotem... ale oba zwierzaki... wszyscy w laboratorium je uwielbiali... Właśnie w tych specjalnych boksach je umieszczaliśmy ... Bo mimo wszystko to były zwierzęta laboratoryjne i część leków oraz specyfików testowaliśmy na nich, choć zawsze dbaliśmy o to, by się im nic nie stało! - przy ostatnich słowach dziewczyna podniosła głos, nie panując nad wyraźniej nad sobą. - Nie rozumiem... co się z nimi stało... Dlaczego? Może to nie one! Może to coś innego?! Może to jakaś podróbka, jakiś głupi żart? - krzyknęła wyraźnie już tracąc głowę, w kierunku Samanthy, jednocześnie spoglądając to w lewo, to w prawo po sali, jakby szukając kogoś, kto mógłby jej powiedzieć, że padła ofiarą okrutnego żartu. Nikogo jednak w sali, poza Samanthą i samą Bei, nie było.

Nathiar tymczasem dyskutował i rozmyślał z Merwanem, przeklinając swój los i ten świat, że zsyłał mu takie dziwne zagadki i niewyjaśnione sytuacje. - Lat... Haha... - zaśmiał się słabo Merwan, na chwilę ukazując ponownie swój sympatyczny w gruncie rzeczy uśmiech. Po chwili było jednak jasne, co go tak dziwnie w tej sytuacji rozbawiło. - To było na początku tego roku. Pogrzeb zwyczajny, ciało w trumnie zakopano na cmentarzu w Magnolii. - wyglądało na to, że Merwanowi nie przeszkadzały jednak tego typu pytania i to mimo tego, że w gruncie rzeczy nie minęło aż tak dużo czas od chwili, gdy musiał na zawsze rozstać się ze swoim ojcem. - ...wujek Franklin był nieco podobny, ale nie aż tak, by móc uchodzić za niego... jeśli do tego zmierzasz. Poza tym on się tego typu sprawami nie interesował, miał głowę tylko do swoich grządek. - odpowiedział też i na kolejne pytanie Natha, jasno dając mu do zrozumienia, że wie co chłopakowi chodzi po głowie. Po chwili jego spojrzenie nieco zmężniało, najwyraźniej Merwan wewnętrznie zahartował się na to, co mógł przynieść los. I w momencie, w którym to zrobił dwójkę mężczyzn dobiegł podniesiony głos Bei z sali, do której udały się dziewczyny, a mina Merwana ponownie zamieniła się w zdziwioną maskę zaskoczenia.

SP:
Nath - 84%MM
Sam - 94%MM, torebka, w której jest: prostokątna płaska blaszka koloru niebieskiego z białym napisem KJ 23, niewielki klucz z wygrawerowanym niewielkim żółtym wykrzyknikiem, 3 bandaże, woda utleniona, środki przeciwbólowe (tabletki, 6x) i trzy strzykawki o nieznanym przeznaczeniu

Termin odpisu: 24.08
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t355-konto-kirino https://ftpm.forumpolish.com/t341-kirino-ayame https://ftpm.forumpolish.com/t875-platki-kiri
Samantha


Samantha


Liczba postów : 210
Dołączył/a : 26/08/2012

Laboratorium Beta - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Laboratorium Beta   Laboratorium Beta - Page 4 EmptySob Sie 23 2014, 09:23

Więc to były pozostałości po zwierzętach laboratoryjnych... na to wyglądało, ale... jedna odpowiedź, a pytań pojawił się kolejny tuzin jak nie więcej! Wszak jeśli dziewczyna mówiła, że dopiero co tutaj te zwierzaki były i w ogóle wszystko według niej było jak zawsze, a oni przybyli tutaj do niby zamkniętego i starego terenu to... czy to z Bei było coś nie tak? Czy to ona znalazła się tutaj jakimś dziwnym trafem? Jakby była duchem to chyba nie mogliby jej dotknąć prawda? I to całe łapanie oddechu wcześniej... przetransportowano ją tutaj jakoś? Uh...
W tym momencie Marone doskonale wiedziała jak uzyskać swe odpowiedzi. Należało sprawdzić resztą laboratorium by odpowiedzieć sobie chociaż na pytanie z kim jest coś nie tak. Wpierw jednak dobrze było jakoś uspokoić kobietę. Obawiała się, że może to nie być takie proste... Sama na miejscu Bei, pewnie również byłaby w szoku, a i już miała mętlik w głowie. Nie mogła jednak się temu poddać bo jeszcze tutaj zostaną i oszaleją, a tego by nie chciała.
- Bei, weź głęboki wdech... Pójdziemy dalej i dowiemy się co się stało, dobrze? Na pewno istnieje jakieś wytłumaczenie - mówiła powoli i spokojnie - Może to faktycznie tylko głupi żart? Odwiedźmy Twojego szefa. Powinien coś wiedzieć...
Jeśli dowiedzą się czy ojciec Merwana tam jest czy nie, to może będą mieć świadomość tego co się tutaj dzieje - przynajmniej częściową, więc... Po tym miała zamiar pomóc dziewczynie wstać - delikatnie i nie spiesznie, nie mając jej zamiar do niczego zmuszać. Aczkolwiek miała nadzieję, że Bei da się namówić na dalszą drogę po laboratorium.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t240-konto-sam#1390 https://ftpm.forumpolish.com/t128-samantha-marone https://ftpm.forumpolish.com/t624-basniowe-dodatki-marone#7894
Nathiar


Nathiar


Liczba postów : 172
Dołączył/a : 24/02/2013

Laboratorium Beta - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Laboratorium Beta   Laboratorium Beta - Page 4 EmptyPon Sie 25 2014, 17:17

Chyba coraz bardziej rozumiał, dlaczego Merwan dostał aż tak głębokiego szoku.
- Hmm, rozumiem. - Podrapał się po brodzie. - I zapewne grób wyglądał na nienaruszony, kiedy ostatnim razem odwiedził pan cmentarz?
Trochę współczuł mężczyźnie, że został zasypany tak wieloma pytaniami na tak niewygodny i nieprzyjemny temat. Ale... musiał je zadać, prawda? Westchnął cicho. Jeszcze jedno. Ostatnie.
- Wciąż chcesz się spotkać z tym człowiekiem? - Zapytał, mając na myśli oczywiście zarządce laboratorium. W końcu... to mógł być zarówno ojciec Merwana jak i jakiś oszust albo... Teutates wie jeszcze kto. Czy mężczyzna był gotowy na takie spotkanie? Nathiar cicho westchnął. Miał złe przeczucia. Wtem jak na sygnał rozległ się krzyk Bei, podrywając zielonookiego z zamyślenia. Zmarszczył brwi. Nie zabrzmiało to jak pisk przerażenia, ale...
- Chodźmy. - Rzucił do Merwana, samemu kierując swe kroki już do pomieszczenia. Tym razem nie miał zamiaru ciągnąć mężczyzny za ramię, wierząc w jego samodzielność. Ale oczywiście też miał go na uwadze i nie pozostawiał samego sobie - w końcu, zadaniem Nathiara było głównie ochranianie rudowłosego. Więc jeśli Merwan nie ruszyłby razem z nim, szatyn musiałby się zatrzymać i na niego zaczekać: najlepiej w miejscu, skąd mógłby interweniować z pomocą zarówno rudemu jak i paniom. Uh, a przecież nie mógł się rozdzielić...
- Coś się stało? - Zapytał, kiedy już znalazł się w progu pomieszczenia, zerkając z lekkim niepokojem na Bei oraz Samanthę. Żadna nie wyglądała na ranną, to dobrze. No, tylko Bei ponownie ciągnęło do podłogi...
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t909-konto-natha https://ftpm.forumpolish.com/t764-nathiar https://ftpm.forumpolish.com/t1668-nath#27588
Kirino


Kirino


Liczba postów : 3064
Dołączył/a : 14/11/2012

Laboratorium Beta - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Laboratorium Beta   Laboratorium Beta - Page 4 EmptyWto Sie 26 2014, 13:33

MG:

- Owszem, wyglądał tak samo jak zawsze... chyba nie sugerujesz... czytałem różne książki, w tym i takie, ale przecież to była tylko fikcja literacka! - Merwan chyba zaczął wyobrażać sobie bardzo dziwne rzeczy w tym momencie, a jedną z nich niewątpliwie była wizja jego ojca jako zmartwychwstałego czarnoksiężnika lub bardziej przyziemnie - po prostu zombie. I raczej nie był z tego faktu pocieszony, co dobitnie sugerowały jego zmarszczone czoło wraz z ręką przyłożoną do ust w zamyślonej pozie. - ...tak, chcę się z nim spotkać. Jeśli to mój ojciec to... miałbym do niego sporo pytań. Jeśli natomiast to ktokolwiek inny albo... - tu mężczyzna przerwał choć Nathiar mógł się domyślić, że chodzi o możliwość zobaczenia swojego ojca jako przerażającej istoty, która wróciła z grobu. - To wtedy też powinniśmy to wszystko zbadać. I zająć się. Tym. - w inne słowa nie był w stanie tego chyba ubrać, a i te były stosunkowo mocne, jak na sytuację w której się znalazł. Waldalgesheim łatwo zauważył, że Merwan stara się po prostu zachować twarz i buduje wokół siebie fasadę, tak mocną jak tylko potrafił. Był tu szefem i choć nie wymagano od niego siły fizycznej czy magicznej, to musiał pewną siłę jednak posiadać. Siłę decyzyjną i siłę chłodnego rozumu. Skinął głową Nathiarowi i ruszył wraz z nim do sali, w której znajdowała się Samantha.

Ta natomiast pomagała w tym momencie podnieść się z ziemi Bei, która zamilkła kompletnie i nie była w stanie wykrzesać z siebie ani słowa. Przytaknęła jednak nieznacznie dziewczynie głową, choć widać potrzebowała teraz chwili ciszy i spokoju by dojść do siebie. Może to jeszcze nadzieja podtrzymywała ją przy jako takim stanie, ale widać była, że z nowymi rewelacjami radziła sobie gorzej niż Merwan ze swoimi. To Samantha musiała jednak wytłumaczyć Nathiarowi i zleceniodawcy co się stało w środku, bo Bei wciąż milczała, za to zaczęła prowadzić ich w kierunku zakończenia korytarza. Nie zajęło to dużo czasu, już po chwili minęli ściankę z numerem 1, identyczną w wyglądzie do tej, którą już zwiedzali wcześniej. Następnie Bei przyłożyła swoją dłoń do ściany kończącej korytarz. Teraz magowie wiedzieli już, że ten korytarz, w przeciwieństwie do głównego, nie kończy się wyjściem, ale normalną ścianą, która jednak teraz się przed nimi otworzył, rozsuwając na boki niczym drzwi w windzie. A potem magowie usłyszeli mocno stłumione poruszenie dochodzące ze środka, jeszcze zanim drzwi się otwarły, a także odgłos upadającego i rozbijającego się szkła. Gdy drzwi się otwarły... nikogo w środku jednak nie było, po przekroczeniu jednak tego nowego progu, grupa znalazła się w niewielkim, ledwie ich mieszczącym pokoiku bez wyposażenia. Magów powitały za to kolejne drzwi, tym razem już kompletnie normalne, w które Bei zapukała. Na drzwiach widniał prosty napis - DL. Za drzwiami znów można było usłyszeć poruszenie, ale nikt im nie odpowiedział, a drzwi... gdy Merwan pociągnął za klamkę wyszło na jaw, że są zamknięte. Biedna asystentka widocznie nie wiedziała co począć w tej sytuacji, a Merwan szarpał się dalej z klamką.

SP:
Nath - 84%MM
Sam - 94%MM, torebka, w której jest: prostokątna płaska blaszka koloru niebieskiego z białym napisem KJ 23, niewielki klucz z wygrawerowanym niewielkim żółtym wykrzyknikiem, 3 bandaże, woda utleniona, środki przeciwbólowe (tabletki, 6x) i trzy strzykawki o nieznanym przeznaczeniu

Termin odpisu: 31.08
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t355-konto-kirino https://ftpm.forumpolish.com/t341-kirino-ayame https://ftpm.forumpolish.com/t875-platki-kiri
Samantha


Samantha


Liczba postów : 210
Dołączył/a : 26/08/2012

Laboratorium Beta - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Laboratorium Beta   Laboratorium Beta - Page 4 EmptySro Wrz 03 2014, 13:28

Nie miała zamiaru bardziej naciskać Bei - grunt, że udało im się wstać i zdawało się, że dziewczyna zrozumiała. Co zważywszy na sytuację było już sporym sukcesem bo sama Marone wiedziała jeszcze mniej niż przed przybyciem tutaj.
Tak czy inaczej, gdy Nathiar i Merwan wrócili, jasnowłosa opowiedziała im wszystko. Chociaż zdawało się to trudniejsze niż sądziła. Nie mniej zdradziła czego dowiedziała się od samej Bei... że laboratoryjne zwierzaki, Miri - małpka - oraz Tar - kot - były tutaj przetrzymywane w specjalnych boksach jakie mogli zobaczyć, a teraz... cóż, to akurat pokazała... trudno opisać to co zostało ze zwierzaków. Wytłumaczyła też, że Bei była w szoku i stąd ten krzyk. Swoją drogą po tym, blondynka zaczęła mieć podejrzenia, że to jednak nowo poznana kobieta skądś się tutaj wzięła dziwnym trafem, a boksy wyglądają tak jak powinny po dłuższym czasie nieużytkowania... co wcale i tak za bardzo nie pomogło.
Nie mniej, poprowadzono ich w końcu dalej, z nadzieją, że im więcej laboratorium poznają, tym więcej się dowiedzą. Tym sposobem dotarli do... ściany, która się przed nimi otworzyła. Ciekawe ile było tutaj takich ukrytych przejść, uh... Najdziwniejsze, że wyraźnie słyszeli coś za przejściem, a gdy weszli nikogo tam nie było! W dodatku to samo przytrafiło się przy kolejnych drzwiach, w które Bei zapukała. Ewidentnie ktoś nie chciał by na niego trafiono! Te drzwi jednak pozostawały jeszcze zamknięte.
- Do tej pory się nie sprawdzało, ale spróbuję swego zaklęcia. Jeśli znowu nic nie da to... chyba trzeba będzie wyważyć te drzwi.
Po tym miała zamiar użyć pwm 'sezamie otwórz się'. Tak tak, nie sprawdzało się za bardzo do tej pory - dziwne to laboratorium - ale jak nie zadziała to już dała propozycję co zrobić... wyważenie nie powinno chyba być aż takie trudne dla kilku osób, prawda?
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t240-konto-sam#1390 https://ftpm.forumpolish.com/t128-samantha-marone https://ftpm.forumpolish.com/t624-basniowe-dodatki-marone#7894
Nathiar


Nathiar


Liczba postów : 172
Dołączył/a : 24/02/2013

Laboratorium Beta - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Laboratorium Beta   Laboratorium Beta - Page 4 EmptySob Wrz 06 2014, 23:52

// ;_; pisanie postów takie ciężkie, Colciu, czemu mnie nie kopiesz...
I piszę posta śpiewając, więc przepraszam, jeśli gdzieś spotkacie się z bardzo dziwną składnią XD"

- Przecież żyjemy w świecie wypełnionym magią. - Odpowiedział spokojnie, wzruszając ramionami. Nie raz został zaskoczony przez ten świat... i zapewne spotka się z tym odczuciem jeszcze wiele razy. Aczkolwiek zakładanie, że coś jest niemożliwe... może prowadzić do bardzo błędnych wniosków. A Merwan był dużym chłopcem. I powinien sam na to wpaść. Uśmiechnął się lekko pod nosem, słysząc jego następne słowa. - Cieszy mnie twoja postawa. - Odrzekł mężczyźnie zwięźle, a co najważniejsze - zgodnie z prawdą. O wiele łatwiej było współpracować z człowiekiem zdecydowanym, pewnym siebie. I chociaż Nathiar nie wymagał od Merwana stoickiego spokoju w każdej sytuacji, to fakt, że ich zleceniodawca nie panikował już teraz dobrze wróżył.
Wysłuchał spokojnie 'raportu' Samanthy, przelotnie zerkając na pozostałościach po zwierzakach. Naprawdę, coś takiego wywołało krzyk dziewczyny? Rozumiał, że człowiek był w stanie przywiązać się do zwierzęcia udomowionego... Ale skoro były to zwierzęta laboratoryjne, Bei powinna być gotowa na to, iż coś może im się stać. Zaczął świdrować wzrokiem Sam.
Powinien jej powiedzieć o ojcu Merwana. Pewnie chciałaby wiedzieć.
No, dalej, Sam.
Szkoda, że nie umiał korzystać z telepatii.
Ostatecznie zrezygnował z próby przekazania swoich myśli poprzez kontakt wzrokowy, ponownie podążając wzrokiem za Bei. Pewnie musiał przez tą chwilę wyglądać dość głupio, ale... nie, nie będzie się tym przejmował.
Hm, ale z czasem przydałoby się zainwestować w taką telepatię.
Dźwięk tłuczącego się szkła wyrwał go z zamyślenia, w ułamek sekundy stawiając go w stanie największej czujności. To... naprawdę było ciekawe. Czyżby ktoś przed nimi uciekał?
Nie do końca wiedział, na czym polega zaklęcie Sam. Drzwi znikną? Wybuchną? Zaczekał te parę sekund po jej wypowiedzi, a jeśli wejście wciąż pozostawało zamknięte... cóż, zdanie o wyważeniu chyba było do niego.
Wątpił, aby swą skromną siłą był w stanie wywalić drzwi z zawiasów, ale mógł spróbować wyważyć zamek. Tak też przeprosił Merwana, o ile ten wciąż siłował się z klamką, przylgnął prawym bokiem do drzwi, przycisnął maksymalnie klamkę i uderzył z całej siły (no, może bez przesady, nie zamierzał sobie zrobić krzywdy na drzwiach) barkiem w powierzchnię drzwi. Ewentualnie drugi. Trzeci. Po czwartym by zrezygnował.
Inaczej, jakby jednak wygrał z zamkiem. Na samym starcie uważał, aby ich uciekinier nie próbował czmychnąć obok niego, pod nogami, popchnąć go w progu i pobiec korytarzem. W tych przypadkach, postara się go zwyczajnie złapać za ramiona, nad łokciami, najlepiej jeszcze podciąć poprzez kopnięcie w kostkę.
Jeśli nie, wpierw rozejrzy się po pomieszczeniu - stopień zagracenia, czy nie celuje w niego jakiś laser, ile gratów jest w stanie spać mu na głowę czy podciąć nogi... a potem pochwycić tajemniczego uciekiniera, szczególnie, jeśli ten uda się innym wyjściem - o ile takie było - czy oknem.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t909-konto-natha https://ftpm.forumpolish.com/t764-nathiar https://ftpm.forumpolish.com/t1668-nath#27588
Sponsored content





Laboratorium Beta - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Laboratorium Beta   Laboratorium Beta - Page 4 Empty

Powrót do góry Go down
 
Laboratorium Beta
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 4 z 5Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next
 Similar topics
-
» Laboratorium
» Główne Laboratorium

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: 
Off-top
 :: Archiwum :: ARCHIWUM ŚWIATA :: 
Tereny północne
 :: Północne Pustkowia
-




Reklama
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
BlackButlerVampire KnightSnMHogwartDreamDragonstKról LewDeathly Hallowswww.zmiennoksztaltni.wxv.plRainbow RPGEclipseRe:Startover-undertaleBleach OtherWorldThe Original DiariesFort Florence
Layout autorstwa Frederici.
Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.