Grupa I - All Any

First topic message reminder :

SĘDZIA
~~
Mapa.

Karczma. Podłoga z drewnianych listw nie licząc miejsca między ławami gdzie jest to ubita ziemia. Ściany z drewnianych bali, dach pokryty strzechą. Wielkość karczmy od lewej do prawej 21m, od góry do dołu nieco ponad 10m. Czerwony prosokąt to drewniane drzwi o szerokości 2m. Kwadratowe stoły są wysokie na 90cm, blat ma wymiary 2x2m. Z każdej strony stołu znajduje się drewniany pieniek o wysokości 60cm i średnicy 40cm. Nie są równe. Przy okrągłym stole brak pieńków. Średnica blatu wynosi 120cm. Wysokość stołu 100cm. Znajduje się na nim 6 kufli piwa, wszystkie pełne, drewniane. Szary prostokąt ma 2x7m. Z czego 50 cm od strony drzwi oraz od lewej to lada, wysoka na 150cm. Za ladą w odległości 1m znajduje się szafka, długa od prawej na 4m, wypełniona licznymi butelkami z alkoholem. Czarne prostokąty to drewniane ławy z bali, bez oparć, wysokie na 35cm. Po środku znajduje się ognisko otoczone kręgiem ułożonym ze sporych kamieni.
~~
Dzień jak co dzień, ogień wesoło płonął, przez okno wpadało światło wieczornych gwiazd, na ścianach w niregeularnych odstępach znajdowały się świetlne Lacrymy. Ogólnie było to nie najgorzej oświetlone wnętrze budynku. Niczego więcej nikt się raczej nie spodziewał. W prawym górym rogu stał Ryudogon, w lewym górym rogu, Lusye. W Lewym dolnym rogu Diangen, a w prawym dolnym rogu Takara. Tylko dla Kyle'a nie starczyło rogów, to też metodą "A tu se postoją" znalazł się on na środku, górnej drewnianej ławy, stojąc. Co w zasadzie sprawiało że był całkiem wysoki w tym momencie.

Aktualnie brak kolejki. Brak też atak/obrona tak więc bawcie się jak lubicie. I co ważniejsze - Brak ukrytych ruchów. Jeśli uznam że są stosowne to dam wam znać w danym poście że możecie z nich korzystać, aktualnie są wykluczone z zabawy. Jako że walka grupowa czas na odpis dla całej grupy wynosi 96h+24h w wypadku przedłużenia. Tak więc aktualnie odpisać musicie do 07.03 godziny 00:10

Masakra wodnym filarem trwała w najlepsze, a Lusia na szczęście nie miała z nią nic wspólnego. Stała na uboczu, przyglądając się poczynionym szkodom i nie próbując wtrącać się w konflikt między trójką. Było to całkiem wygodne - poczekać, aż ktoś zostanie osłabiony, a później zaatakować. Patrząc po tym, co robił wodny świder, szanse były spore, że chociaż jednego przeciwnika będzie można wyeliminować bez problemu.
Tymczasem podłoga karczmy zalana była wodą. To był pierwszy sygnał do tego, by dziewczyna nawet nie próbowała przyzywać Hymme, bo skoczyłoby się to źle. Drugim sygnałem ostrzegawczym była wodna kopuła. Tam też nie chciała się zbliżać. Dlatego też pozostawała jej dwójka zmaltretowanych magów, którzy choć a najlepszym stanie nie byli, na pewno byliby gotowi jej coś zrobić, jeśli zbliży się zanadto. Jedna raz kozie śmierć i staniem w miejscu raczej nic nie zdziała. Korzystając z pozostałego czasu zaklęcia, Lusye zamierzała podbiec do ledwo stojącej/siedzącej dziewczyny po drugiej stronie karczmy. Chciała wykorzystać własny pęd i silę do tego, by wbić dłoń w jej klatkę piersiową lub szyję i jak najszybciej wyeliminować ją z gry. Gdyby się zasłaniała to próbuje przytrzymać jej ręce i wgryźć się w szyję, gorzej jednak będzie z ewentualnymi kopniakami. W takiej sytuacji Aoyoshi zamierza zmienić cel na pobliskiego chłopaka, stosując dokładnie tą samą metodę ataku. W obu przypadkach jednak uważa na wszelkie ataki z wykorzystaniem własnego ciała (pięści, głowa, nogi) i stara się ich uniknąć najlepiej, jak tylko może, poprzez odskok w stronę względnie zapewniającą jej więcej miejsca lub zwyczajny skręt ciała lub obrót, by znaleźć się z boku lub z tyłu przeciwnika i wtedy wyprowadzić atak na szyję (kark) lub tors (plecy).
Przezornie jednak, zbliżając się w stronę Takary, używa Wyczucia (PWM), starając się obserwować ruch chłopaka i ewentualnie zareagować na niego unikiem.

Ogary były z pewnością problemem, szczególnie, że doprowadziły do utraty równowagi dziewczynki i bardzo miło by było, gdyby nie doprowadziły do utraty czegoś jeszcze. Aby temu zaradzić, użyje po prostu magii (bo mogę sobie spamić, to spamię :v), zamieniając swoje ciało w wodne (Corff Dŵr [C]), pozwalając ogarowi na sobie przez siebie przejść. Tak samo, pieseł gryzący ją w łydkę powinien teraz gryźć tylko wodę. A Diangen? Postara się odsunąć od piesełków, jednocześnie siłą wodnych mięśni zepchnąć psy w kopułę, głównie kopniakami w brzuch stworów ewentualnie w głowę oraz korpus (wybacz Don, ale tak ciężko mi wyobrazić sobie mechanikę tego @_@. Jeszcze dodatkowo mnie to śmieszy). Jeśli taktyka zadziała, nie pozostanie jej nic innego jak zaczekać na koniec działania zarówno Dome jak i Wodnego Ciała, aby po tym napić się z lewego bukłaczka wody - dwa porządne łyki. Co prawda niewiele, ale nie chciała konsumować jej więcej póki co.

Póki co zszedł z niej focus. Miło. Bardzo miło. Niemiły był jej stan. Ledwie się ruszała, o ile w ogóle mogła się ruszyć. Blat zdemolowany. W sumie... wszystko było zdemolowane. A ta zniewaga jak najbardziej krwi wymaga. Póki co jednak starała się odsunąć tak, by widzieć dziewoję. Jeśli zaś siedziała na Ryu to w imię zasad nie korzystała z okazji by go obić. Nie. Choćby on miał taki pomysł. Tasie swój tasiowy honor miały. Fajne walki są tylko te fair. A przynajmniej w miarę fair. Na gołe klaty i pięści! Wręcz przeciwnie, próbuje z niego się zwlec. Jakkolwiek. Kiedy zaś tego heroicznego czynu dokona, przystępuje do kontry. Może będzie słaba, ale trudno. Próbuje wypatrzyć w karczmie jakąś ziemię i odpalić Stone Missiles. W Dian. Tak z 10 razy z krótkimi przerwami pomiędzy. Nie ma snajperek, jest karabin maszynowy celujący w każde możliwe miejsce, kiedy tylko nie będzie zamieniona w wodę (wtedy pójdzie tylko jedna salwa zgodnie z fizyką Naruciaka @-@) A jeśli to będzie nie do wykonania, to wtedy Tasie odpalają tryb snajperki pwm'ką tworząc grudkę ziemi, a wtedy przez stone missles odpalając ten jeden, jedyny pocisk celując nim z wielką precyzją (na którą się bardzo siliła) w najbardziej dogodne miejsce. najbardziej odsłonięte - największy dmg. Choćby miała celować w ranę. Skupienie, full focus. Nie. Nie bynda Tasi obijać. Nie tak.

Otóż nie podobało mu się, że ma na sobie ową deskę i drewienko, które na niego spadło - Następnym razem jak będziesz na mnie lecieć to przynajmniej postaw mi drinka -
Otóż, gdy tylko Takara z niego zejdzie, albo najwyżej Ryu jej w tym pomoże to przyzwie kolejnego psa, na miejsce tego, który został już pokonany. Co będzie on robił? Otóż on ma chronić Ryudogona i tą dziewczynę obok, przed tą cholerą, które tutaj się kręciła i zabiła tamtego chłopaka. Otóż, gdy tylko się rzuci to pies się też na nią rzuci i zacznie płonąć, by ją sfajczyć. A pozostałe dwa psy będą krążyć dookoła tamtej dziewczyny, a gdyby jednak się przebiła, to przybiegną na ratunek. Gdyby jednak Lusye się przebiła to Ryu tworzy Niszczyciel Piekła i rzuca go w nią, nawet jeśli będzie tak blisko, by Ryu dostał. Od tak się z nią pobawić, a że Ryu wytrzymały jest to mniejsze obrażenie dostanie.

Sędzia

Zanim Tasia czy Ryu zareagowali w des- znaczy w dziewczynę, z rozpędem wpadła obficiej obdarzona przez naturę[ha] Lusia. Tasia broniła się jak mogła, mimo to w impecie ataku palce Lusi nieznacznie zagłębiły się w ciałku maga ziemi, jednak nie wykańczając naszej wojowniczki, która była tak wytrzymała, że większy ból, odczuła sama Lusia, gdy dwa palce złamały się pod wpływem impetu uderzenia. Nie zrażona tym jednak sięgnęła do gardła Takary i zdołała wyszarpnąć kawałek ciała, pogarszając i tak kiepską sytuację czarodziejki. W tym samym czasie walka pod kopułą nabierała rozmachu, a w zasadzie... przystopowała! Bowiem zmieniona w wodę Diangen była odporna na ataki psów, niestety jej ataki, także nie robiły na nich wrażenia. Po chwili wodna kopuła rozpadła się, ale coś było nie tak... Diangen wciąż była w wodnej formie!

Stan postaci:
Lusye: Obity lewy łokieć. Środkowy i serdeczny palec prawej ręki, złamane. 176MM
Ryudogon: Ból brzucha, duży ból pleców, czujesz jak ścieka ci po nich krew. 230MM, pozostały 2 ogary
Takara: Zawroty i ból głowy, ogromne zmęczenie i drżenie mięśni, krew ścieka ci po brodzie a ból w bokach jest ogromny, pewnie pękło ci kilka żeber i nie wiesz nawet czy dasz radę wstać. Złamana lewa ręka w przedramieniu. Odgryziony kawałek szyi po lewej stronie, chyba ominęło tętnice ale i tak obficie krwawi, trzy dziury pod lewą piersią, wciąż tkwią w nich palce Lusye, która dodatkowo siedzi na tobie sprawiając ci tym dużo bólu. O dziwo wciąż masz siły do tego by w ogóle zachować przytomność
Diangen: 397MM. Wodne ciało 1/2 posty. Lewa noga krwawi i boli(?).

Czas na odpis: 26.03 godzina 23:30

Aasdzfdghdrfghrdeygdfbg...

Nie, Takara absolutnie nie wiedziała, czego niemal cały świat się uparł, żeby ją sprzątnąć. Nie, nie wiedziała. Nie miała bladego pojęcia. I Znowu kuźwa wyglądała jak żywe zwłoki. No po prostu kuźwa nie. Tasie się nie zgadzają. Po prostu nie. I jeszcze raz nie.... Szlag by to.
Zupełnie zapomniała o Luśce, której to wbicie palców w Taśkę mimo wszystko sprawiło ból i zmusiło do krzyknięcia. Jeżeli miałby on alarmować kogokolwiek w normalnych warunkach, że trzeba pomóc, to chyba nie tu. A, jeszcze straciła trochę gardła. MIŁO...
Ale był jeden plus, jakby nie patrzeć. Walka w zwarciu...? Tylko szkoda, że była w tak bardzo beznadziejnym stanie, uhh... Nie mniej pierwsze co, to szybko ocenia, gdzie ewentualnie mogłaby wyprowadzić cios. Oczywiście - głowa. Głowa miała to do siebie, że można ją rozłupać jak kinder niespodziankę. Tylko gorzej, jeśli nie sięgnie. Albo będzie to zbyt upierdliwe i siłożerne. Żebra - o, połamanie ich by było spoko, ale jeszcze bardziej spoko byłoby w odwecie wbić palce w jej splot słoneczny. Ale ze tułów można bronić rękoma (i prawdopodobnie to zrobi) Spróbuje wyhaczyć, czy może jej przypieprzyć w cała siłę w rzepkę, którąkolwiek. A jednak łamacz na trzecim jest. Nie ma sił, ale jednak powinno zaboleć. Innymi słowy - jak da radę w rzepkę, to łamie rzepkę i napieprza na ślepo starając się rozwalić czaszkę, żebra lub popsuć splot. Jeśli nie da rady rzepki, to kwestie rzepki się pomija. A jak da radę to próbuje jej jeszcze w międzyczasie splunąć w oczy by mniej widziała, przy obu wersjach oczywiście. Chociaż zawsze jest możliwość że jak Luśkę zajmie, to ktoś ją w międzyczasie zdejmie. Free kill i te sprawy.
Ofc jeżeli wcześniej zdążyła założyć rękawicę na łapę, to bije przede wszystkim lewą atakując ostrzami i robiąc siekę. Jak nie mto stara się założyć. Jeżeli nie będzie to jednak możliwe do wykonania w jakimś szybszym tempie pozwalającym na płynne naparzanie - zdaje się na moc takasiowych paliczków.

Kurczę, przecie znowu się wykrwawi...

MG

Takara walczyła dzielnie, jak na mały czołg przystało. A energii do działania, jeszcze trochę miała, może niewiele, ale na tyle by zagrozić nieuważnej przeciwniczce. Cios lewą ręką w kolano zakończył się wbiciem szpona pod rzepkę i jego tam zaklinowaniu, co nieco ograniczyło manewry lewą ręką. Prawdopodobnie Tasia zdołałaby jeszcze zadać jakieś rany Lusi, gdyby nie oszałamiający ból jaki zaczął promieniować z lewej ręki oraz boku w momencie tego uderzenia. Ktoś chyba zapomniał o połamanych żebrach i ręce. W każdym razie Lusia też poczuła orgomny ból lewej nogi i podświadomie już wiedziała, że kolanem nie poruszy. Co gorsza, Tasia stwór uparty NADAL DYCHAŁA. Co do Diangen, to ta okazało się że z pieskami miała już spokój, bo te zniknęły. Na dodatek Ryudogon także! No i Dian odzyskała swoje normalne ciało co... czyniło ją podatną na ataki innych.

Stan postaci:
Lusye: Obity lewy łokieć. Środkowy i serdeczny palec prawej ręki, złamane. Pod prawą rzepkę wbite ostrze Takary, dwa pozostałe poraniły boki nogi. Nie poruszysz prawą nogą a i boli jak cholera. 176MM
Takara: Zawroty i ból głowy, ogromne zmęczenie i drżenie mięśni, krew ścieka ci po brodzie a ból w bokach jest ogromny, pewnie pękło ci kilka żeber i nie wiesz nawet czy dasz radę wstać. Złamana lewa ręka w przedramieniu. Odgryziony kawałek szyi po lewej stronie, chyba ominęło tętnice ale i tak obficie krwawi, trzy dziury pod lewą piersią, wciąż tkwią w nich palce Lusye, która dodatkowo siedzi na tobie sprawiając ci tym dużo bólu. O dziwo wciąż masz siły do tego by w ogóle zachować przytomność
Diangen: 397MM. Lewa noga krwawi i boli.

Czas na odpis: 02.04 godzina 11:30

Dobra, już prawie! Tak, to było to. Postanowiła, mimo ogólnego bólu, pobawić się jeszcze rękawicą, ruszając nią w różnych kierunkach by a) wyciągnąć ją b) przyprawić Luśce jeszcze więcej bólu. A jak już ją wyciągnie, to stara się przebić ją na wylot wbijając ostrza w brzuch. Jeżeli jednak sięgnie karku, to stara się dokonać dekapitacji. Po prostu. Jeśli gdzieś wychaczy w między czasie Dian i sytuacja pozwoli (nie wiem, zdejmę Luśkę), to stara się znaleźć wzrokiem pole z ziemią i wystrzelić z niego pociski (spell D) i przeatakowac kark Diangen. Jeśli nie a Luśka została zdetronizowana, to tworzy w rączce grudkę ziemi, stara się jakkolwiek wycelować w nią i strzelić obierając głównie za cel twarz/kark.
No ale wszystko boli. Ale nic z tym nie mogła zrobić, jak zacisnąć ząbki i mieć nadzieję, że nie wykrwawi się przed końcem. Jeśli tylko będzie jakakolwiek możliwość by zaakatować krwawienie, to stara się z niej skorzystać. Póki co stara się po prostu nie ruszać szyją. Na łapach ma pewnie pełno bakterii to dokładając do rany rękę tylko by pogorszyła. A alkohol... Niby by ja oczyścił, ale miała nadzieję, że przy okazji umrze z bólu.

MG

Wyciągnięcie ostrzy nie było wbrew pozorom większym problemem. Problem się zaczął wtedy, kiedy Takara próbowała coś tymi pazurami zrobić. Po dłuższym wysiłku udało jej się wbić szpony w gardziel Lusi, zabijając ją. Chwilę potem ruszyła się w celu dojścia do Diangen, niestety tutaj już opuściły ją siły i bezwładnie upadła na ziemię, gdy czerń zakryła jej oczy. Diangen, wygrała. Właściwie jedynie stojąc. Moc hydrantu jest wielka i nieskończona.

Punktacja:
Diangen 5 pkt.
Takara 4 pkt.
Lusye 3 pkt.
Ryudogon 2 pkt.
Kyle 1 pkt.