HargeonAkane ResortHosenkaMagnoliaWschodni LasOshibanaOnibusCloverOakEraScaterCrocusArtailShirotsumeHakobeZoriPółnocne PustkowiaCalthaLuteaRuinyInne Tereny ZachodnieGalunaTenrouPozostałe KrajeMorza i Oceany
I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
FAIRY TAIL PATH MAGICIAN
Dawn of humanity ~




 

Share
 

 Dawn of humanity ~

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : 1, 2, 3, 4  Next
AutorWiadomość
Ezra Al Sorna


Ezra Al Sorna


Liczba postów : 662
Dołączył/a : 22/11/2015

Dawn of humanity ~ Empty
PisanieTemat: Dawn of humanity ~   Dawn of humanity ~ EmptyNie Kwi 03 2016, 21:06

Lipiec X798

- Dobra. Chyba wystarczy.
Chłopak uniósł dłoń, żeby osłonić oczy światłem, któremu nie przeszkadzało już geste listowie lasu. Czyste niebo i lekki wietrzyk zwiastowały bardzo przyjemny dzień. W reakcji na nagłe uderzenie promieni słonecznych, źrenice maga zwęziły się w dwie pionowe szparki, ledwo widoczne na tle bursztynowych tęczówek. Skinął lekko głową zadowolony z efektu swoich działań. Na niewielkiej sztucznie stworzonej polanie o średnicy ok. 15 m i kształcie zbliżonym do koła spoczywało kilkanaście powalonych drzew, bez problemu dało się zauważyć, że zostały powalone pojedynczymi precyzyjnymi cięciami. Nie wszystkie drzewa zostały ścięte, na polanie stało jeszcze kilka nienaruszonych drzew. Na środku polany sterczał kilkut ściętego w połowie dębu. Zarówno w te leżące na ziemi jak i te dumie wznoszące się w niebo powbijane były pod różnymi kątami czarne ostrza. Każde z nich miało ok. 2 metrów długości. Pomiędzy nimi, a prawą dłonią stojącego w centrum polany mężczyzny ciągnęły się cienkie, ledwo widoczne czarne nitki, wyglądające na utkane z dymu.

Przechodzącą obok osobę z pewnością zdziwiłby ten widok. Jednak jeszcze bardziej zdziwiłby ją wygląd stojącego na polanie mężczyzny. Miał on na sobie jedynie dolną część kimona i buty, jego tors był nagi, a długie białe włosy zebrane były w pojedynczy kucyk. Ciało średniej wysokości atletycznie zbudowanego chłopaka całe pokryte było czarnymi tatuażami o skomplikowanych wzorach. Nie był przesadnie umięśniony, jednak dało się zauważyć że bardzo dużo trenuje. Jedynym białym akcentem oprócz włosów był duży biały tatuaż pokrywający całe plecy, który przedstawiał Białą Lisicę, boginię z Isenbergu. Jednak jeszcze bardziej od tatuaży w oczy rzucał się brak lewej ręki, w jej miejscu znajdował się jedynie niewielki kikut, została odcięta tuż przy tułowiu.

- Intetsu. - powiedział cicho mężczyzna.
Patrząc z boku wyglądało to tak, jakby tatuaże na ręce białowłosego poruszyły się i jednocześnie zaczęły emitować czarny dym, który w mgnieniu oka uformował się w charakterystyczną katanę. Tylna część ostrza pokryta była znakami wyglądającymi jak runy,taki sam wzór pokrywał też rękojeść i pochwę miecza. Sylwetka mężczyzny w mgnieniu oka zniknęła, a on sam z nadludzką szybkością przeskoczył nad powalonym drzewem i skoczył w kierunku najbliższego ostrza. Obrócił się niezdarnie w powietrzu i odbił od płazu ostrza, skacząc w kierunku kolejnego, które sterczało nad nim wbite w stojące jeszcze drzewo, a następnie odbił się w stronę centrum polany. Potężne cięcie wyżłobiło spory ślad na kikucie drzewa, a mężczyzna kontynuował swój trening. Po chwili pień zdobiło już kilkanaście głębokich nachodzących na siebie cięć. W pewnym momencie gdy chłopak po raz kolejny lądował na ostrzu, jego stopa poślizgnęła się, a on sam stracił równowagę i przeleciał kilka metrów do przodu, ocierając ciało o korę powalonych drzew. Przed upadkiem zdążył jeszcze odesłać trzymane w ręce ostrze, które rozwiało się niczym dym. To samo stało się z czarnymi ostrzami powbijanymi w drzewa.

Ezra Al Sorna wstał powoli z ziemi i westchnął ciężko. Czekało go jeszcze sporo treningów jeśli chciał w pełni opanować swoją magię. Mimo tego, że minął już rok od czasu gdy Depore obdarzyła go swoja potęgą, czyniąc z niego maga, on nadal nie w pełni kontrolował swoje moce. Chłopak opuścił polanę, zadowolony z miejsca które wybrał na swoje obozowisko. Polana sąsiadowała z niewielką rzeczką, w której leniwie pływały sobie ryby. Kilkanaście metrów wcześniej znajdowało się coś, co przy odrobinie dobrej woli można było nazwać miniaturowym wodospadem. Z niewielkiej 2-metrowej skarpy spływał strumień wody. Ezra zdjął spodnie hakama i złożył je na brzegu razem z pasem obi. Rozpuścił swój kucyk, pozwalając by łagodny wietrzyk rozwiał jego włosy, a następnie usiadł pod strumykiem by czysta woda obmyła jego ciało. Przez chwile siedział oparty o skałę za jego plecami i słuchał cichego szmeru wody, szumu liści i śpiewu ptaków. Zamknął oczy i odprężył się, słysząc jak znajomy kobiecy głos w jego umyśle zaczyna nucić piosenkę.

Tylko ja jedyna patrzyłam
widząc twoją przeszłość i przyszłość.
Twój smutek i radość
oraz wszystko inne.

Zawsze wierzyłam, że dorastanie sprawi,
że przestanę być dzieckiem.
Ale nie jestem inna niż byłam kiedyś.

Czuje, że chce cię chronić
Nawet jeśli obudzę się po drugiej stronie ciemności.
Miasto w którym się ukryliśmy
Pokryte było śniegiem jakiego nie widział nikt.
Jesteś jak najgłębsze rany
Wygrawerowane w moim sercu.

Dawniej był tu świat
Który przynosił ci uśmiech.
Odzyskałam go
i przywrócę do dawnej świetności.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3310-konto-ezry https://ftpm.forumpolish.com/t3264-ezra-al-sorna
Abri


Abri


Liczba postów : 838
Dołączył/a : 24/03/2014

Dawn of humanity ~ Empty
PisanieTemat: Re: Dawn of humanity ~   Dawn of humanity ~ EmptyNie Kwi 03 2016, 22:03

Jak co dzień o tej porze Biała przelatywała nad lasem pod postacią białego kosa i jak zawsze robiła to z wielką przyjemnością. Uwielbiała ścigać się z wiatrem w promieniach słońca. Zresztą czego ona nie uwielbiała?
Jej życie było proste. Mogła robić co chce, nie musiała się niczym przejmować, zwierzęta ją uwielbiały, a ona sama nie musiała zawracać sobie głowy niepotrzebnymi sprawami. Nikt na nią nie polował, ponieważ każdy drapieżnik w lesie wiedział, że szkoda na nią energii. Pomimo rutyny niektórych dni uważała, że jej życie jest cudowne. Dopóki nie musiała myśleć.

W pewnym momencie jej uwagę przykuło coś dziwnego. Coś czego tu nie powinno być...
Przelatując nad lasem dostrzegła w jednym miejscu brak drzew. Zniżyła lot chcąc przyjrzeć się bliżej. Przecież wczoraj jeszcze wszystko było w porządku.
Okrążyła w locie polanę starając się ocenić co mogło się tutaj stać. Zaćwierkała kilka razy pytająco, jednak nie otrzymała odpowiedzi. Nie było tutaj nikogo. Lądując, jeszcze w powietrzu zmieniła się w białego lisa. Zgrabnie stanęła na czterech łapach i rozejrzała się czujnie. Najpierw na myśl jej przyszło, że może któryś z niedźwiedzi wpadł w szał, albo wplatał się w jakąś bezsensowną walkę i to z jego winy powstała ta polanka. Ale nie...Najświeższy trop jaki się tutaj utrzymywał nie należał do żadnego ze znanych jej zwierząt.
Wskoczyła na pień drzewa i przyjrzała się jego korze. Nie było na niej żadnych śladów, które by rozpoznała. Gdyby to był niedźwiedź, przecież byłyby pazury.
- Co się tutaj stało? - zapytała samą siebie rozglądając się wokół. Czy powinna iść za tropem? Czy to bezpieczne? Opiekunka powiedziałaby, że to konieczne. Tak. Gdyby jej rodzinę spotkało niebezpieczeństwo, którego można uniknąć idąc teraz za tropem, nie wybaczyłaby tego sobie do końca swojego istnienia. Opiekunka twierdzi, że będzie żyła bardzo długo, dłużej niż inne zwierzęta. Ponieważ potrafi się zmieniać, jej ciało się nie starzeje...
To byłoby trudne życie.
Zeskoczyła zgrabnie z pnia drzewa i ruszyła za tropem prowadzącym w dobrze znane sobie miejsce.

- Ostrożnie, po cichu, powoli... - powtarzała sobie pozostając czujna na wszelkie niebezpieczeństwa, kiedy zbliżała się do rzeki. Szła za tropem, aż dotąd. Aż do teraz nic złego się nie przydarzyło. Las wydawał się być normalny w tej okolicy. Czyżby ptaki nie widziały polany? Może to zignorowały?
Zatrzymała się za ostatnim krzakiem. Dostrzegła bowiem przy brzegu dziwne rzeczy. Już chciała wyjść, aby je sprawdzić, kiedy dostrzegła lekkie poruszenie w wodzie. Pod małym wodospadem coś było. Instynktownie wycofała się jeszcze bardziej starając się, aby nie została zauważona i przypadkiem wyłączyła myślenie.
Teraz jej instynkty biły się ze sobą.
Łowca chciał zaatakować dziwną istotę przebywającą w wodzie. Wiedział, że może mieć szansę jeśli zaatakuje znienacka.
Przetrwanie podpowiadało, aby wycofać się jak najprędzej i zebrać zwierzęta, aby to przedyskutować.
Jednak niestety tę walkę instynktów wygrała ciekawość - jej przekleństwo.
Biała najciszej jak tylko mogła wyszła zza krzewu i ostrożnie podeszła najpierw do rzeczy leżących przy brzegu w celu badawczym. Wycofała naturalne instynkty.
- Tak, to zdecydowanie zapach z polany - pomyślała rozgrzebując łapką materiały, pozostając czujna na nawet najmniejszy ruch istoty przebywającej w wodzie. Cały czas zerkała w tamtą stronę planując sposób i drogę ewentualnej ucieczki, jeśli "to" okaże się drapieżnikiem. Dobrze wiedziała, że jeśli coś może powalić drzewa, to ona może nie mieć żadnych szans na przetrwanie. Równocześnie pochwaliła się w duchu za to, że na polanie nie wybrała postaci wilka.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2862-abri#49069 https://ftpm.forumpolish.com/t2810-abri https://ftpm.forumpolish.com/t3426-aktualizacja-abri#64757
Ezra Al Sorna


Ezra Al Sorna


Liczba postów : 662
Dołączył/a : 22/11/2015

Dawn of humanity ~ Empty
PisanieTemat: Re: Dawn of humanity ~   Dawn of humanity ~ EmptyNie Kwi 03 2016, 23:19

Widzę, że masz dzisiaj dobry humor Depore.
Poczułem dwie delikatne dłonie, które zanurzyły się w moich włosach przeczesując je lekko.
Mamy piękny dzień. Tak jakoś udzieliła mi się ta cała sielska atmosfera. Dobra pogoda, śpiew ptaków... Przystojny towarzysz.~
Niewielka dziewczyna usiadła mi na kolanach, przytulając się lekko. Mogłem poczuć jej nienaturalnie chłodne ciało, jednak wiedziałem, że jest to jedynie złudzenie mające miejsce w moim umyśle. Jej dłoń przesunęła się po mojej klatce piersiowej w dół, by zatrzymać się na bliźnie po wbitym ostrzu na brzuchu. Demonica zbliżyła swoje kształtne usta do mojego ucha i wyszeptała cicho:
Powiedz... Nienawidzisz mnie prawda? Za to co ci zrobiłam.
Przez chwilę patrzyłem w jej czerwone oczy o pionowych źrenicach. Oczy tak podobne do moich, a jednak tak różne. Oczy w których głęboko głęboko na dnie kryło się szaleństwo. Poczułem jak moje wargi mimowolnie układają się w krzywy uśmiech. Odezwałem się do niej, zachowując przy ttym pełen powagi ton:
Jak mógłbym. Właściwie to największym minusem jest posiadanie złośliwego demona płci żeńskiej, która uwielbia mi dokuczać. Mogłaby też być nieco lepiej obdarzona w niektórych miejscach...
Poczułem delikatne szturchnięcie, a Depore przybrała udawaną obrażoną minę i odwróciła głowę.
No wiesz? Jak możesz! Wiesz ilu mężczyzn byłoby wdzięcznych mając tak uroczą demonicę w umyśle?
Pożyłem dłoń na jej głowie i pogłaskałem ją lekko, obserwując jednocześnie jak dziewczyna próbuje zachować powagę. Zwróciłem lekko dłonią jej twarz w swoją stronę i pocałowałem ją delikatnie w czoło. Jej drobne usta rozciągnęły się w uśmiechu.
Wredota.
I kto to mówi.
Chyba mamy gościa...


Mag powrócił do świata rzeczywistego, jednak nie otwierał jeszcze oczu. Mimo że szum wody był najgłośniejszym dźwiękiem, to wydawało mu się, że słyszy jeszcze w pobliżu coś innego. Szelest ubrań? Źródło dźwięku nie mogło być daleko, skoro mógł je usłyszeć. W okolicy nie powinno być nikogo innego, a to wykluczało jakiekolwiek ubrania poza tymi które on sam położył kilka metrów dalej na brzegu. Czyżby jakieś dzikie zwierzę? Ezra otworzył powoli oczy, szykując się na ewentualny unik przed atakiem zwierzęcia. Jego brwi mimowolnie uniosły się do góry gdy zobaczył jak niewielki biały lis grzebie w jego zostawionych na brzegu ubraniach. Powoli uniósł rękę i odgarnął kosmyk mokrych włosów który utrudniał mu widzenie. Al Sorna nie chciał krzywdzić zwierzęcia, ale nie podobała mu się wizja porwanego przez lisa ubrania. Wpatrywał się w zwierzę swoimi pionowymi źrenicami, jednocześnie zastanawiając się co zrobić. Jak się odstrasza lisy? Mógł krzyknąć, ale niosło to za sobą groźbę zniszczenia ubrania, albo porwania go ze sobą przez zwierzę. Uśmiechnął się rozbawiony absurdem całej sytuacji.
- Nie znajdziesz tam niczego do jedzenia lisku. - powiedział powoli wesołym tonem. Wstał powoli i ruszył w kierunku ubrań licząc na to, że niezwykły intruz sam odbiegnie na jego widok. Nie wykonywał jednak żadnych gwałtownych ruchów. Zwierzęta w przeciwieństwie do ludzi działają zgodnie z instynktami. Nie słyszał nigdy o zwierzęciu które dla przyjemności zabiłoby inne zwierzę, robiły to jedynie w obronie lub po to by zdobyć pożywienie. Lis pewnie podszedł do strumienia zwabiony dziwnym zapachem. A może było to miejsce które służyło mu za wodopój?
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3310-konto-ezry https://ftpm.forumpolish.com/t3264-ezra-al-sorna
Abri


Abri


Liczba postów : 838
Dołączył/a : 24/03/2014

Dawn of humanity ~ Empty
PisanieTemat: Re: Dawn of humanity ~   Dawn of humanity ~ EmptyNie Kwi 03 2016, 23:42

Przesuwała łapą materiały, które nie przypominały jej nic, co widziała do tej pory. Choć wiedziała, że należą do istoty siedzącej w wodzie, to jednak nie miała pojęcia po co jej to. Kołysząc powoli ogonem na boki przerzucała ubrania pomiędzy łapkami, co jakiś czas sprawdzając ich zapach. Nagle zatrzymała się. Sprawdziła co dzieje się w wodzie, a kiedy upewniła się, że istota nie poruszyła się nawet o centymetr wróciła do materiałów.
- Może da sie to zjeść? - pomyślała i złapała w zęby kawałek. Pociągła lekko, ale nic nie wywnioskowała.
Może nie ten kawałek? Może to jest tak samo jak ze skórą? Sierść też jest niesmaczna...
Przytrzymując sobie łapami, odrzuciła materiał z góry, kompletnie rozwalając schludnie poukładane ubrania i złapała w zęby materiał spod spodu, zupełnie tak, jakby chciała oderwać kawałek mięsa od kości. Ale nie...nic z tego. Nic sie nie oderwało, nic nie zostało w pyszczku ani nic nie dało się zjeść. Chciała spróbować jeszcze raz, inaczej...moze z drugiej strony? Kiedy jednak podniosła głowę szykując się do kolejnego ruchu zobaczyła, że istota siedząca w wodze patrzy na nią.
Zamarła.
- Zauważyło mnie! - ta myśl, która przebiegła jej przez głowę, była ostatnią. Biała poddała się instynktowi i chcąc jak najszybciej rzucić się do ucieczki zaplątała się w materiały. Próbowała się jak najszybciej uwolnić, ale nic z tego nie wyszło, bowiem im bardziej próbowała się wyplątać, tym bardziej się pogrążała w tym wszystkim, a jakby tego było mało jej panika rosła z każdą chwilą.
Nawet nie zdawała sobie sprawy z tego, że istota odezwała się, że ona ją zrozumiała, a co najgorsze - szła w jej stronę...
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2862-abri#49069 https://ftpm.forumpolish.com/t2810-abri https://ftpm.forumpolish.com/t3426-aktualizacja-abri#64757
Ezra Al Sorna


Ezra Al Sorna


Liczba postów : 662
Dołączył/a : 22/11/2015

Dawn of humanity ~ Empty
PisanieTemat: Re: Dawn of humanity ~   Dawn of humanity ~ EmptyPon Kwi 04 2016, 00:06

Depore, nie wiesz jak uspokaja się lisy? - pomyślał chłopak patrząc jak zwierzę zaplątuje się w jego ubrania. Mniejsza o to że je pobrudzi, gorzej jeśli je rozerwie. Już i tak prawdopodobnie spodnie miały kilka dziur po zębach...
Hmm... Jak rozumiem ma być potem w stanie sam odejść? I w ogóle się ruszać i tak dalej?
... Tak.
No to wybacz, ale nie wiem.

Ezra westchnął ciężko i zatrzymał się obserwując nierówną walkę lisa z ubraniami. Ubrania wygrywały. To nie prognozowało długiego życia lisowi. W końcu powinien być drapieżnikiem... Mag odsunął się od zwierzęcia, mijając je w sporym łukiem i zniknął mu z widoku zanurzając się miedzy drzewa. Po krótkiej chwili wrócił, teraz trzymał w dłoni niewielką sakiewkę. Usiadł pod drzewem kilka metrów dalej, ignorując całkowicie zwierzę.  Może jeśli nie będzie zwracał na nie uwagi, to uspokoi się i samo wyswobodzi, nie rujnując jego ubrań? Al Sorna nie chciał ryzykować że biały lisek zejdzie na zawał, w końcu nie byłoby to nic dziwnego dla dzikiego zwierzęcia...

Chłopak oparł się o pień i wyciągnął z sakiewki prowiant. Otworzył niewielką puszkę i wyjął z niej kawałek suszonej wołowiny. Wsunął w usta pasek suszonego mięsa. Może i nie był to jakiś wyszukany przysmak, ale dobrze doprawione mięso miało przyjemny smak i w dodatku można było je żuć. Co prawda nie każdemu smakowała ta pikantno-słona przekąska, ale zamarynowana w odpowiednim sosie dawała całkiem dobry smak. Ezra spojrzał na lisa, żeby zobaczyć jak potoczyła się jego nierówna walka z ubraniem.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3310-konto-ezry https://ftpm.forumpolish.com/t3264-ezra-al-sorna
Abri


Abri


Liczba postów : 838
Dołączył/a : 24/03/2014

Dawn of humanity ~ Empty
PisanieTemat: Re: Dawn of humanity ~   Dawn of humanity ~ EmptyPon Kwi 04 2016, 00:24

Walka trwała i była bardzo nierówna.
- Zmienię się w coś dużego i zniszczę to! - myśląc to wydała z siebie kilka przerażonych dźwięków, po czym uświadomiła sobie, że zrobiło się spokojniej. Świadomość wróciła.
Wytężyła zmysły i odkryła, że istota odeszła. Zostawiła ją. Nie zaatakowała jej...
Zamarła nagle zbierając myśli. Poczuła, że tylko spokój może ją teraz uratować. Jeśli nie poradzi sobie teraz sama, to wezwie pomoc. W pobliżu są ptaki, pomogą jej.
Tak...
Kiedy jest spokojniejsza łatwiej jej wyczuć koniec materiałów stanowiących pułapkę. Wystarczy zrobić to samo, co zrobiła kiedy zaplątała się w krzakach. Wystarczy poruszyć się delikatnie tu, potem tu, potem do tyłu...
Najpierw spod ubrań wysunęła się biała kita. Biała pomachała nią na boki upewniając się, że nic nie blokuje jej ruchów i w końcu cała wycofała się ostrożnie. Kiedy już znalazła się poza pułapką zamrugała i oblizała się obserwując materiały.
- To sie nie rusza... - pomyślała i zaśmiała się w duchu. Tak, to dokładnie przypomniało jej pierwsze zaplątanie się w krzakach. Było zupełnie tak samo, ale w pobliżu nie było wtedy nikogo.
Nikogo?
Odskoczyła nagle od ubrań rozglądając się.
- Ta istota?
Znalazła ją. Siedziała teraz pod drzewem. Wcale nie poszła sobie. Biała skuliła uszy i schowała ogon pod siebie. Przysiadła niżej na łapach jakby była gotowa do skoku i obserwowała obcego swoim czerwonym spojrzeniem. Próbowała go rozszyfrować. Coś robił, ale nie bardzo wiedziała co. Coś ładnie pachniało, ale też nie była pewna co. Mimo to nie uciekła, jak powinna była to zrobić - jej przeklęta ciekawość wygrywa zdecydowanie zbyt często. A ona musiała się jeszcze dowiedzieć Czym on jest i co tu robi.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2862-abri#49069 https://ftpm.forumpolish.com/t2810-abri https://ftpm.forumpolish.com/t3426-aktualizacja-abri#64757
Ezra Al Sorna


Ezra Al Sorna


Liczba postów : 662
Dołączył/a : 22/11/2015

Dawn of humanity ~ Empty
PisanieTemat: Re: Dawn of humanity ~   Dawn of humanity ~ EmptyPon Kwi 04 2016, 00:35

A jednak ubranie w końcu przegrało... Może to i lepiej? Ezra rozbawiony oglądał moment tryumfu lisa, mając przy tym nadzieję, że zwierzak nie zniszczył bardzo ubrań. Nie mógł na to nic poradzić, poczuł jak w gardle wzbiera mu się na chichot. Poważnie...ten lis nie był zbyt rozgarnięty. Mag wywnioskował jednak, że zwierzę chyba nie spotkało się jeszcze nigdy z człowiekiem, ponieważ jeszcze nie uciekło. Cóż, nawet zwierzęta potrafią odczuwać ciekawość. Chłopak wziął niewielki kawałek wołowiny i rzucił go powolnym ruchem w stronę zwierzaka, ta aby go nie wystraszyć, a następnie sam zabrał się za kolejny. Może skusi się na darmowy posiłek? Jeśli nie, to nie będzie przecież mu szkoda jednego kawałka... Zje go jakieś inne zwierzę.
- Smacznego fajtłapo. - rzucił w stronę lisa, obserwując przy tym refleksy wody na powierzchni rzeczki.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3310-konto-ezry https://ftpm.forumpolish.com/t3264-ezra-al-sorna
Abri


Abri


Liczba postów : 838
Dołączył/a : 24/03/2014

Dawn of humanity ~ Empty
PisanieTemat: Re: Dawn of humanity ~   Dawn of humanity ~ EmptyPon Kwi 04 2016, 01:09

Nie od razu spojrzała na prezent. Rozluźniła ogon i postawiła uszy do przodu. Wpatrywała się w niego.
Zrozumiała go.
To mogło znaczyć, że on nie jest czymś dziwnym. Że tez jest zwierzęciem tak jak ona tylko...innym. Popatrzyła na kawałek mięsa rzucony w jej stronę. Tak, teraz czuła ze to mięso. Wciąż ostrożnie podeszła do niego i obwąchała uważnie. Kolejny raz spojrzała na niego
- Mogę? Napewno? - zapytała nie zdając sobie sprawy z tego, że on jej nie zrozumie. Na odpowiedź też nie czekała. Najpierw polizała kawałek mięsa i szybko odrzuciła głowę potrząsając nią energicznie.
- Dziwnie smakuje - znowu spojrzała na niego jakby czekając na zachętę, ale po chwili wróciła do kawałka mięsa i najnormalniej zjadła je. Znowu potrząsnęła kilka razy głową na boki. Nie znała tego smaku i... faktycznie było to mięso. Gdyby była człowiekiem, miałaby teraz nieciekawą minę - nie jadła mięsa praktycznie od wieków. Ale nie była to jego wina. Zwierzęta w lesie do dziś dziwiły się jej upodobaniom smakowym.
Mimo to poczęstunek potraktowała jako zaproszenie, więc pozwoliła sobie podejść do tej dziwnej istoty. Postanowiła, że kiedy on wykona jakiś podejrzany ruch, to albo zmieni się w coś bardzo dużego i przygniecie go, albo w coś bardzo małego i ucieknie. Póki co, musi się upewnić.
- Kim jesteś? Co tu robisz? To ty zastawiłeś na mnie tę pułapkę? Rozumiesz mnie w ogóle? - zapyta swoim językiem. Jeśli jej odpowie...Jeśli ją zrozumie...
To co wtedy? Czy to coś pomoże w tej sytuacji? Nie...ale odpowie na jej pytanie, będzie mogła z nim rozmawiać nie musząc przejmować się barierą gatunkową jak z innymi zwierzętami lasu. Ale jeśli jej nie zrozumie, będzie to znaczyło, że nie jest zwierzęciem tak jak ona. W takim razie czym on będzie?
Podeszła do niego bardzo blisko. Tak blisko, że prawie by na niego weszła. Chciała go powąchać z bliska. Zapamiętać zapach i zrozumieć czym on jest. Zamiast tego jednak zajęła się obwąchaniem jego sakiewki jakby chciała sprawdzić czy nie ma tam niczego, czym mógłby zrobić jej krzywdę. A może miał w niej jeszcze coś innego do jedzenia? Zawsze warto sprawdzić, prawda?
Po tych odważnych oględzinach jego dobytku Biała lisica podejdzie do jego ręki-której-nie-ma chcąc ją obwąchać. Już wiedziała, że coś jest nie tak, że tak być nie powinno. Swoją drogą nigdy nie widziała stworzenia o trzech łapach.
- Ciekawe czym on jest...Ciekawe czy ja też bym mogła... - myślała o tym, czy nie zmienić się w takie zwierze jakim on jest. Do tej pory potrafiła zmienić się w każde zwierze które zobaczyła. Czy w takie też będzie potrafiła? Wyglądał ciekawie, i miał bardzo ładną sierść. Białą...tak jak ona.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2862-abri#49069 https://ftpm.forumpolish.com/t2810-abri https://ftpm.forumpolish.com/t3426-aktualizacja-abri#64757
Ezra Al Sorna


Ezra Al Sorna


Liczba postów : 662
Dołączył/a : 22/11/2015

Dawn of humanity ~ Empty
PisanieTemat: Re: Dawn of humanity ~   Dawn of humanity ~ EmptySro Kwi 06 2016, 23:46

Ezra oderwał wzrok od rzeczki i spojrzał na swojego niecodziennego towarzysza, który nagle stał się bardzo...rozmowny. Mag przechylił nieco na bok głowę i uśmiechnął się słysząc dziwne ni to szczekanie, ni krzyk. Z tego co mógł wywnioskować nie było to ostrzeżenie przed atakiem, zwierzak wydawał się mieć przyjazne zamiary. Próbował z nim rozmawiać? Chłopak parsknął śmiechem na tą zabawna myśl, jednak szybko się uspokoił, a jego brwi powędrowały do góry widząc jak lis zaczyna grzebać w jego rzeczach, wcześniej prawie na niego wchodząc.
- Hooo... Mama nie nauczyła, że nieładnie grzebać w rzeczach innych? - powiedział w stronę zwierzaka, wyjmując z sakiewki jabłko i wgryzając się w nie. Przełknął lekko kwaskowy kawałek owocu i szybko dokończył resztę, przyglądając się uważnie lisowi. - Hmm... Widzę, że jesteś samiczką. Bardzo ciekawską i wścibską samiczką pozwolę sobie dodać.
Al Sorna zamrugał lekko zdziwiony gdy lisica zaczęła obwąchiwać. Doprawdy, co za ciekawski osobnik...
- Chyba nie widziałaś zbyt wielu ludzi, co? Może i mam białe włosy, ale nie jestem lisem. - zaśmiał się. A może by tak...
Chłopak wyciągnął powoli rękę w stronę lisicy, uważając przy tym, żeby jej nie wystraszyć. Zatrzymał ją jednak nieco przed zwierzakiem.
- Mogę cię pogłaskać? Nie ugryziesz? - zapytał, chociaż z oczywistych względów było to pytanie retotryczne, w koncu nie potrafił rozmawiać ze zwierzętami.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3310-konto-ezry https://ftpm.forumpolish.com/t3264-ezra-al-sorna
Abri


Abri


Liczba postów : 838
Dołączył/a : 24/03/2014

Dawn of humanity ~ Empty
PisanieTemat: Re: Dawn of humanity ~   Dawn of humanity ~ EmptyCzw Kwi 07 2016, 00:00

Przysiadła patrząc uważnie na niego i analizując sytuację w której się znalazła.
- Nie zrozumiał mnie. Ale ja rozumiem jego. Dlaczego mnie nie zrozumiał?
No właśnie? Dlaczego?
Dlatego że widzi kogoś takiego jak on po raz pierwszy? Nie potrafi przemawiać jego językiem? Ale przecież nigdy dotąd nie było to dla niej żadnym problemem. Potrafiła rozmawiać z ptakami będąc lisem, potrafiła rozmawiać z wilkami będąc ptakiem, a nawet potrafiła rozmawiać z rybami będąc niedźwiedziem. Dlaczego teraz będąc lisem nie potrafi porozumieć się z...Ludziem?
No właśnie...czym są ludzie?
Przyglądała mu się uważnie i nie doszła do żadnego wniosku. A jednak on nazwał się ludziem.
- Tak się nazwał, prawda? - a to był pierwszy raz kiedy Biała spotkała tę istotę.
Poruszała lekko ogonem i strzygła uszami zastanawiając się nad tym uważnie. Dla niego pewnie wyglądało to tak, jakby wpatrywała się w zjadany owoc.
Kiedy jednak on wyciągnął rękę w jej stronę zesztywniała.
- Pogłaskać? Co to znaczy? Chyba nie chce mi zrobić krzywdy? Nie pytałby wtedy czy go ugryzę, prawda? - nie zrobiła jednak nic. Nie uciekła, ale też nie zbliżyła się do ręki. Tkwiła tak niczym posąg.
- Jeśli zrobi coś nie tak, to ucieknę. Ugryzę go, zmienię się i ucieknę. A potem przegonimy go z lasu...
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2862-abri#49069 https://ftpm.forumpolish.com/t2810-abri https://ftpm.forumpolish.com/t3426-aktualizacja-abri#64757
Ezra Al Sorna


Ezra Al Sorna


Liczba postów : 662
Dołączył/a : 22/11/2015

Dawn of humanity ~ Empty
PisanieTemat: Re: Dawn of humanity ~   Dawn of humanity ~ EmptyCzw Kwi 07 2016, 00:30

Ezra przez chwilę wpatrywał się w oczy lisicy oceniając czy zwierzę zaatakuje go czy nie. Nic na to nie wskazywało, ale kto wie... Cóż, jest ryzyko, jest zabawa, prawda? Chłopak delikatnie położył dłoń na głowie lisicy, zanurzając palce w miękkiej sierści. Uśmiechnął się, lekko głaszcząc zwierzaka.
- No, no. Będziesz miała wzięcie u samców z takim ładnym i przyjemnym futrem. Każdy lis będzie twój. - parsknął śmiechem. - Co prawda białe futro jest nieco niezwykłe, ale dodaje uroku.
Mag zamyślił się głaszcząc lisicę. Cała ta sytuacja była bardzo...zabawna na swój sposób. Oboje, zarówno on jak i zwierzak różnili się od zwykłych przedstawicieli swoich gatunków. I oto spotkali się w lesie. Podrapał delikatnie lisicę za uchem i cofnął dłoń. Wstał i podniósł z ziemi sakiewkę.
- Koniec odpoczynku, wracamy do treningu. Chcesz popatrzeć koleżanko? - powiedział, patrząc na zwierzę. Na jego ustach widać było lekki uśmiech. Ruszył w stronę polany. - Tylko się nie wystrasz, może być głośno.

Al Sorna odetchnął głęboko świeżym powietrzem, jego tatuaże zaczęły emanować półprzeźroczysty czarny dym. Pewnym krokiem wszedł na swój improwizowany plac treningowy i zatrzymał się. Nie oglądał się żeby sprawdzić, czy jego czworonożna nowa znajoma podąża za nim, teraz miał na głowie co innego. Zamknął oczy i z lekkim zaśpiewem rozpoczął inkantację. Z każdym słowem dym stawał się coraz wyraźniejszy.

"Jestem szkieletem twego miecza.

Stal jest mym ciałem, ogień mą krwią.

Wykułam ponad tysiąc ostrzy.

Nie znając śmierci.

Nieobecna dla życia.

Powstrzymałam cierpienie, by tworzyć broń.

Gdy mój czas nadejdzie,

zanurzę ostrze w krwi twego wroga.

Więc módl się - „Kuźnia tysiąca mieczy”.


Mag otworzył oczy, na kostkach jego dłoni pojawiły się trzy czarne tatuaże, a w powietrzu nad nim zmaterializowały się trzy prawie dwumetrowe ostrza. Każde z nich miało 25 cm szerokości i 3 cm grubości. Zamiast rękojeści miały charakterystyczne końcówki w kształcie litery "z". Pomiędzy nimi a tatuażami ciągnęły się cienkie nici z czarnego dymu.
- Ryuuzume.

Chłopak uniósł rękę i podrapał się po policzku, z namysłem patrząc na ostrza. Jedno z nich przeniosło się przed niego. Mag sprawdził ostrość ostrza palcem.
- Hmm... A może by tak je jakoś wzmocnić?
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3310-konto-ezry https://ftpm.forumpolish.com/t3264-ezra-al-sorna
Abri


Abri


Liczba postów : 838
Dołączył/a : 24/03/2014

Dawn of humanity ~ Empty
PisanieTemat: Re: Dawn of humanity ~   Dawn of humanity ~ EmptyCzw Kwi 07 2016, 01:01

Początkowo wzdrygnęła się lekko pod jego dotykiem, jednak szybko przyzwyczaiła się do tego.
- Więc to jest głaskanie...- pomyślała ciesząc się w duchu. Tak...to było nawet...przyjemne. Mogłaby to polubić. I to drapanie za uchem. Dotyk innych zwierząt jest zupełnie inny.
Co ważniejsze - nie musiała go gryźć, ani nawet wyganiać z lasu. Nie zrobił jej krzywdy, a przynajmniej na razie.
Odskoczyła na kilka kroków, kiedy On wstał zabierając ze sobą sakiewkę. Przez chwilę tylko go obserwowała, a kiedy zniknął pomiędzy drzewami, pobiegła za nim. Chciała zobaczyć gdzie idzie i po co. Poza tym musiała go teraz pilnować. Nie chciała, aby się okazało ze zrobi innym zwierzętom krzywdę na jej warcie.
Dlatego zatrzymała się na skraju polany i przez chwilę obserwowała jego ruchy nie bardzo rozumiejąc co On robi i po co.
- Śpiewa?
Brzmiało to zupełnie inaczej niż śpiewy ptaków czy wilków. Ale wysłuchała tej pieśni do końca uważnie go obserwując, a potem nagle coś przyszło jej do głowy.

Zerwała się nagle i pobiegła z powrotem w stronę rzeczki. Tam zatrzymała się na brzegu i wbiła spojrzenie w wodę chcąc zobaczyć swoje odbicie. Gdyby on to teraz widział pewnie by się zastanawiał, co lisica robi. Czy może patrzeć a przede wszystkim widzieć swoje odbicie?
Zamknęła oczy przywołując jego obraz w myślach. Chciała się zmienić. Zmienić się tak jak zawsze, ale inaczej...
Już to robiła, poradzi sobie.
Kiedy ponownie otworzyła oczy, spojrzała na taflę wody i uśmiechnęła się.
- Udało się... - ucieszyła się przyglądając się swojemu odbiciu. Wstała i obróciła się dookoła kilka razy. Wtedy dostrzegła ogon.
- Skoro ogon został to... - pomyślała i skierowała swoje dłonie w miejsce w którym jeszcze były lisie uszy. Zamknęła oczy skupiając się po raz kolejny. On nie miał takich uszu...i ogona też nie miał, więc i ona mieć nie mogła.
Po wycofaniu magicznej mocy znowu sprawdziła czy wszystko jest w porządku.
- Uszy? - przejechała dłońmi po głowie kilka razy
- Brak...Ogon? - okręciła się kilka razy dookoła chcąc zobaczyć czy aby na pewno go nie ma
- Brak...Co teraz? - zadała sobie to pytanie i usiadła na brzegu rzeki. Postanowiła poczekać tutaj. Gdyby poszła do Niego, On by jej nie poznał. A jak zostanie tutaj, to On tu przyjdzie.
- Ciekawe czy teraz będzie mnie rozumiał... - rzekła do siebie i w zamyśleniu włożyła nogi do wody. Wzięła do ręki kosmyk swoich włosów i gładząc go delikatnie myślała o tym jak wygląda.

Była biała. Zawsze była biała, w każdej postaci. Nie ważne jak bardzo się starała podczas przemiany, zawsze kończyła na biało. Dlatego zwierzęta w lesie nazywały ją Białą. Mimo, iż nigdy nie wyglądała dokładnie tak, jak inni, to jednak nie czuła się odrzucona. Domyślała się dlaczego. Zawsze była im potrzebna. Mogli na niej polegać w każdej sytuacji. Potrafiła złagodzić każdy konflikt, dzięki temu, że potrafiła znaleźć się w skórze każdego ze zwierząt, zrozumieć ich sposób myślenia, ich instynkty...wiedziała w jaki sposób się z nimi porozumieć.
Ludzie byli jednak inni. Biała czuła to w sobie, odkąd przybrała postać podobną do Niego. Nie czuła w sobie żadnego zrozumienia, żadnych ukrytych instynktów, ani nic co mogłoby ją charakteryzować jako człowieka. Oprócz tego jak wyglądała, była sobą. Nie wiedziała co to znaczy, nie wiedziała z czym to się wiąże. Może Opiekunka będzie wiedziała? Jak zareaguje, kiedy zobaczy ją w tej postaci? Przecież musi jej pokazać, obiecała jej kiedyś, że każdą nową postać w jaką się zmieni zaprezentuje Opiekunce.
Westchnęła i spojrzała na to, co miała na sobie. Wyglądało na to, że materiały, które miała na sobie pełniły funkcję futra. Pojawiły się na niej razem z przemianą. Nie rozumiała, w jaki sposób to możliwe, jednak nie dbała teraz o to. Kiedyś z pewnością się tego dowie. Teraz będzie mogła częściej korzystać z tej postaci. Będzie to przydatne, aby móc przegnać z lasu niechcianych gości.
Uśmiechnęła się pod nosem na myśl o tym, że zwierzętom z pewnością spodoba się "głaskanie", tak jak jej. To było bardzo miłe...
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2862-abri#49069 https://ftpm.forumpolish.com/t2810-abri https://ftpm.forumpolish.com/t3426-aktualizacja-abri#64757
Ezra Al Sorna


Ezra Al Sorna


Liczba postów : 662
Dołączył/a : 22/11/2015

Dawn of humanity ~ Empty
PisanieTemat: Re: Dawn of humanity ~   Dawn of humanity ~ EmptyPią Kwi 08 2016, 01:51

W sumie znam jedno zaklęcie które powinno wzmocnić ostrze, ale najpierw... - Ezra usłyszał w myślach rozbawiony głos Depore. - Nie martwiłeś się czasem o swoje ubrania?

Chłopak zmarszczył brwi. Ubrania? Przecież miał na sobie spodnie i obi, założył je gdy poszedł po sakiewkę z jedze- A no tak. Zostawił nad rzeką brudne ubrania. Chyba będzie lepiej jeśli po nie wróci, w końcu jego lisia towarzyszka mogła je zabrać ze sobą, a on nie był na tyle bogaty, żeby tracić ciuchy na lewo i prawo...

Tsa. Dziękuję za przypomnienie.
Nie ma za co.



Dziewczyna nie zdążyła zareagować. Nagle znikąd przed nią na wysokości twarzy pojawiło się olbrzymie ostrze, z jego końca w którym powinna znajdować się rękojeść ciągnęła się pojedyncza nić utkana z dymu. Na razie ostrze znajdowało się względnie daleko, jakieś 1,5 m od niej. Wibrowało lekko, jakby od wstrzymywanej energii kinetycznej i sprawiało wrażenie, że w każdym momencie może wystrzelić w jej stronę. Zza jej pleców dobiegł ją chłodny, wyprany z emocji głos:
- Nie ruszaj się.
Al Sorna wyszedł spomiędzy drzew, rękę trzymał uniesioną na wysokość swojej klatki piersiowej. Pozostałe dwa ostrza unosiły się nad nim, także wycelowane w nieznajomą. Dzieliło ich jakieś 3-4 metry. Ezra wpatrywał się uważnie w dziewczynę. Nie wiedział kim była, ani skąd pochodziła - wcześniej uważnie sprawdził teren, chcąc sprawdzić czy mieszkają tu ludzie - jednak jej nagłe pojawienie się akurat w tym konkretnym miejscu nie mogło być przypadkiem. Nie miała przy sobie żadnej widocznej broni ani bagażu. Mag nie widział wyraźnie twarzy nieznajomej, jednak zwrócił uwagę na kolor jej włosów. Był taki sam co sierść lisicy.
- Jesteś magiem? Z jakiej gildii pochodzisz?
Reakcja chłopaka mogła wydawać się przesadzona, jednak jako członek Grimoire Heart uważał, że zbytnia ostrożność jest lepsza od lekkomyślności. Pozwalała dłużej przeżyć...
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3310-konto-ezry https://ftpm.forumpolish.com/t3264-ezra-al-sorna
Abri


Abri


Liczba postów : 838
Dołączył/a : 24/03/2014

Dawn of humanity ~ Empty
PisanieTemat: Re: Dawn of humanity ~   Dawn of humanity ~ EmptyPią Kwi 08 2016, 02:23

Zamarła. Nie poruszyła się ani nie odezwała. Właściwie to nawet nie była pewna, czy ma po co się odzywać - on może wciąż jej nie rozumieć. Obserwowała ostrze. Była przerażona...
Wiedziała że to On. Czuła jego zapach, choć głos miał inny. Teraz nie był miły. Może to był błąd, że się zmieniła? Może od razu powinna zawołać pomoc i razem ze zwierzętami i przegonić go z lasu? Jakby nie było, to właśnie ich terytorium...
- Magiem? Gildii? Co to? - chciała pomyśleć, ale chyba przypadkiem powiedziała to na głos. Bardzo cichym i delikatnym tonem. Cały czas nie poruszała się, jej oddech był szybki i płytki.
Żałowała...
Żałowała, że się zmieniła.
Wyglądało na to, że ludzie nie potrafią wyłączyć myślenia i oddać się instynktom. Pierwszy minus tej postaci. Gdyby tylko tak potrafiła, to już by jej tutaj nie było. Teraz jednak bała się, że każdy ruch może przynieść jej cierpienie, lub co gorsza - śmierć.
- To był błąd... - znowu jej myśli się wyrwały
Chciała się odwrócić, spojrzeć mu w oczy. Jeśli ma ją zabić, to chce je zobaczyć. Czy może to zrobić, nie wykonując żadnych podejrzanych ruchów? Co ma mu powiedzieć.
Zamknęła oczy, wciąż nic nie mówiła.
Cały czas myślała o wyjściu z tej sytuacji. Może wezwać zwierzęta. Wystarczyłoby przykuć uwagę ptaków, one wiedziałyby co zrobić. Ale oczekiwanie na pomoc zwierząt może okazać się zbyt długie i zbyt niebezpieczne. Nie chciała ich narażać na niepotrzebne cierpienia, jeśli On będzie chciał je skrzywdzić.
Mogła się zmienić. W coś małego...szybkiego...
Mysz? Nie - mógłby ją zdeptać choćby przypadkiem
Może ptak? To mogłoby się udać, mogłaby uniknąć tych ostrych przedmiotów i szybko odlecieć. Wtedy wezwać zwierzęta.
Jednak nie. Przemiana w tym stanie będzie jeszcze większym błędem. Była zbyt przerażona, żeby to mogło zadziałać.
- Jeśli teraz mnie rozumiesz, to proszę...nie krzywdź mnie... - powiedziała cicho mając cały czas mocno zaciśnięte powieki.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2862-abri#49069 https://ftpm.forumpolish.com/t2810-abri https://ftpm.forumpolish.com/t3426-aktualizacja-abri#64757
Ezra Al Sorna


Ezra Al Sorna


Liczba postów : 662
Dołączył/a : 22/11/2015

Dawn of humanity ~ Empty
PisanieTemat: Re: Dawn of humanity ~   Dawn of humanity ~ EmptyPią Kwi 08 2016, 02:58

Mag cały czas obserwował dziewczynę, jego źrenice zwęziły się lekko. Przez głowę przelatywało mu teraz mnóstwo myśli na raz, a pytania tłoczyły się jedno za drugim. Albo bardzo dobrze udawała, albo... Albo co? Trafił na wychowaną w lesie dziewczynę? Ponury uśmiech pojawił się na twarzy chłopaka. Tylko czekać jak zaraz odwiedzą go zaprzyjaźniony z nią niedźwiedź i pantera. Miał już poruszyć  dłonią, by wydać ostrzom polecenie ataku, jednak kolejne słowa nieznajomej sprawiły, że kpiący uśmiech zniknął, a chłopak ponownie zaczął zastanawiać się nad tym co zrobić. Wciągnął głęboko powietrze, by wraz z wypuszczeniem go wypowiedzieć pojedyncze słowo:
- Intetsu.
Czarny dym zawirował, kłębiąc się w jego dłoni i już po chwili przybrał kształt miecza. Znajomy ciężar w dłoni dodawał otuchy. W razie kłopotów zawsze zdąży...pozbyć się nieznajomej. Jednak wcześniej...
- Jeśli nie dasz mi powodu, to cię nie skrzywdzę. Nie radzę uciekać. - ton jego głosu był teraz neutralny i chociaż daleko mu było do przyjaznego, to dawał pewną nadzieję, że jego właściciel nie zamierza posiekać swojej rozmówczyni na kawałki. No... Przynajmniej nie w tej chwili. Ezra podszedł do białowłosej, skracając dystans do 2 metrów.
- Odwróć się. Możesz otworzyć oczy. I żadnych gwałtownych ruchów. - czarne ostrze przed dziewczyną wycofało się i tak jak reszta uniosło nad magiem, który z ciekawością przyglądał się dziewczynie. Jego wzrok przesuwał się szybko, poruszając po całej jej postaci. Ręce? Nic. Stopy? Nic. Twarz. Także nic. Ale to jeszcze o niczym nie świadczy.
- Rozbieraj się. Cała. Muszę sprawdzić czy mówisz prawdę. I możesz mi nie wierzyć, ale nie zrobię ci nic złego, chcę tylko sprawdzić czy mówisz prawdę i nie chowasz nigdzie tatuażu. - Ezra patrzył teraz dziewczynie w oczy, jego bursztynowe tęczówki przecinały pionowe szparki źrenic, a na twarzy gościła pełna powaga. Miał nadzieję, że go posłucha. Nie chciał jej krzywdzić, zwłaszcza jeśli istniała szansa, że jest niewinna. Nie w głowie mu teraz były miłosne igraszki, bardziej martwiła go ewentualna zasadzka.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t3310-konto-ezry https://ftpm.forumpolish.com/t3264-ezra-al-sorna
Sponsored content





Dawn of humanity ~ Empty
PisanieTemat: Re: Dawn of humanity ~   Dawn of humanity ~ Empty

Powrót do góry Go down
 
Dawn of humanity ~
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 4Idź do strony : 1, 2, 3, 4  Next
 Similar topics
-
» Cards Against Humanity
» PERSONA BIZARRE ADVENTURE - Dawn of new beginning.

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: 
Off-top
 :: Wydarzenia Offtopowe :: Retrospekcje
-




Reklama
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
BlackButlerVampire KnightSnMHogwartDreamDragonstKról LewDeathly Hallowswww.zmiennoksztaltni.wxv.plRainbow RPGEclipseRe:Startover-undertaleBleach OtherWorldThe Original DiariesFort Florence
Layout autorstwa Frederici.
Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.