HargeonAkane ResortHosenkaMagnoliaWschodni LasOshibanaOnibusCloverOakEraScaterCrocusArtailShirotsumeHakobeZoriPółnocne PustkowiaCalthaLuteaRuinyInne Tereny ZachodnieGalunaTenrouPozostałe KrajeMorza i Oceany
I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
FAIRY TAIL PATH MAGICIAN
Fabuła po TSie




 

Share
 

 Fabuła po TSie

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Goomoonryong


Goomoonryong


Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012

Fabuła po TSie Empty
PisanieTemat: Fabuła po TSie   Fabuła po TSie EmptyPon Paź 28 2019, 19:59

Rok x802
Ostatnie lata tak jak i ten rok, nie były dla Earthlandu zbyt dobre. Liczne niebezpieczeństwa czyhały na każdym rogu, próbując rzucić świat w wir chaosu. Demony, dewastujące Fiore, wojny na morzach i na lądach, między zwaśnionymi państwami. Szaleni magowie pragnący dominacji nad światem czy większej swobody w przeprowadzaniu swoich nieetycznych, szalonych eksperymentów magicznych. Kto by chciał żyć w takim świecie?

Wszyscy, wbrew pozorom. Ludziom żyło się dobrze. Technika szła do przodu jak nigdy wcześniej, dobrobyt dało się dostrzec gołym okiem, chociażby spacerując pięknymi ulicami Magnolii i patrząc na okazałą siedzibę Fairy Tail, która pomimo wielu trudów, prężyła się dumnie, niezłomna. To były dobre czasy. Ciężkie, ale dobre. Gdy jedna przeciwność losu zostawała pokonana, zaraz pojawiała się nowa ale i ona, gdyby dać trochę czasu, miała upaść pod ciężkim trzonkiem młota sprawiedliwości. Każdy jednak problem, pozostawia rysę. Rysę, której gołym okiem dostrzec się nie dało. Rysę, na samym Earthlandzie. Fluktuacje magiczne były często dostrzegalne w ostatnich latach. Smoczy zabójcy tracące swoje zdolności, magowie których magie zupełnie się zmieniały, magowie który tracili swoje magie na rzecz zupełnie nowych, dziwnych mocy. Jak by tak teraz nad tym pomyśleć, planeta wysyłała sygnały że coś jest nie tak, już od dawna. Gdyby ktoś usiadł i postanowił to zbadać, gdyby ktoś zadał sobie pytanie „Zaraz, ale czy to na pewno normalne, w tym nienormalnym świecie?”, gdyby tylko, nie zrzucono wszystkie na „A tam, to tylko magia...”, może wtedy udało by się uniknąć tego, co nadeszło.

Zaczęło się niewinnie. Jakaś dziewczynka zaczęła broczyć z otworów ciała jakąś czarną mazią. Klątwa, powiedziała sąsiadka. Wiedźma, rzucił jakiś wróg magów, dziwna miesiączka, rzucił lekarz z Magnolii. Trzy dni później, dziewczynka unieruchomiona została w czarnym kokonie, kokonie, którego nie sposób było otworzyć i który wydawał się całkiem żywy. Siedem dni później, coraz więcej osób zgłaszało się z podobnymi objawami. To nie były przypadki na tyle częste by o sprawie zrobiło się głośno, ale zaczęto zauważać że coś się dzieje. Nowa choroba? Tego nie udało się nikomu stwierdzić. 48h. Tyle było potrzeba by po 13 dniach od pierwszego przypadku, wszystkie istoty na całej planecie, spowiła czarna maź...

Rok ???
Nagły zastrzyk świadomości uderzył w młodego chłopaka. Otaczała go ciemność, dziwny niesmaczny płyn wypełniał jego usta i otaczał jego ciało. Mimo tego mógł oddychać, choć czuł jedynie zapach, jaki często dało się wyczuć w zatęchłych piwnicach. Czy i jego w takiej zamknięto? Niemożliwe. Zdecydowanie, niemożliwe. Jeszcze przed chwilą znajdował się w objęciach ukochanej. Oglądali razem potyczki magów, na polach za Hargeonem. A teraz? Wyciągnął dłoń do przodu, by poczuć opór na opuszkach palców. Zdecydowanie coś dotykał, coś... co przypominało worek? Poruszając dłońmi zrozumiał, że to go otacza. Zamknięto go w jakimś rodzaju worku i porzucono w ciemnej piwnicy. Porwanie!-...-Spróbował wykrzyczeć imię ukochanej, jednak głos się nie pojawił. Jasne, ostatnio trochę chorował, ale czyżby przez to stracił głos? A może to ten płyn, którym wypełniony był worek, uniemożliwiał mu porozumiewanie się? Musiał się uwolnić! Naparł na worek mocniej, a potem jeszcze raz i kolejny. Aż w końcu usłyszał dźwięk jaki wydaje dojrzała brzoskwinia gdy rozrywa się ją dłońmi i wypłynął wraz z zawartością worka na ziemię. Zupełnie jak pestka w brzoskwini. W pierwszym momencie oślepiło go słońce. Musiał zamrugać kilka raz by przyzwyczaić oczy do otaczającego go świata. Zdecydowanie nie rozpoznawał tego miejsca. Nie była to też jednak piwnica. Las, nie za gęsty, ale las. Drzewa były bardzo dziwne. Granatowa kora i czerwone liście. Nie przypominało to niczego co widział dotychczas. Gdyby miał jakoś te drzewa zakwalifikować nazwałby je palmami. Tylko kokosów brakowało. Wszędzie na ziemi, znajdowały się za to dziwne czarne kokony. Przypominające nieco wielkie i groteskowe pajęcze jaja. Wzdrygnął się na myśl, że z któregoś zaraz może wyjść przerośnięta tarantula. Spojrzał za siebie i wtedy dostrzegł, że on sam, wyszedł właśnie z takiego jaja, a obok leżało jeszcze jedno... zrozumiał.-Anna-Wyszeptał teraz, szybko zaskoczony brzmieniem własnego głosu. Spróbował uwolnić ukochaną z kokonu jednak próby spełzły na niczym. Z tej strony w niczym nie przypominał worka, a raczej twardą skorupę, pewnie twardszą niż stal. Po wielu godzinach, wyruszył więc szukać pomocy. Mijał jednak jedynie kokony. Wszystkie pełne, zupełnie jak by był jedynym który uwolnił się z tej pułapki. Jak by wstał za wcześnie i miała go czekać jedynie samotność

Minęło 20 lat, po dwudziestu latach, zbudziło się już całkiem sporo ludzi, sporo jednak wciąż znajdowało się w kokonach. Dotychczas znana im magia, uległa całkowitej zmianie i wszyscy wciąż się oswajali ze zmianami. Nie tylko w magii ale też w nich samych i w otaczającym im świecie. Oj tak, bo oni też się zmienili. Czas spędzony w kokonach odcisnął na nich swoje piętno. Niektórym wyrosły skrzydła, inni wyładnieli, jeszcze inni, okryli się łuskami. Na każdego kokon jakoś wpłynął, na każdego jednak inaczej. Niektóre zmiany były subtelne i ledwo dostrzegalne jak dziwny kolor oczu, inne znaczne i groteskowe jak zmiana nóg w wężowy ogon. Zupełnie jak gdyby planeta chciała sama z siebie ograniczyć konflikty. W końcu teraz każdy był magiem, więc jak nienawidzić magów? Teraz każdy wyglądał inaczej, więc jak nienawidzić tych o innym kolorze skóry? Ta tragedia i zmiana, zjednoczyła ludzi jak jeszcze nigdy. Szybko odkryto że dobrze znany im świat, rozpadł się na kawałki. Nie uległ jednak zniszczeniu, a podzielił świat na latające dookoła jądra planety wyspy. A było ich co niemiara, każda inna i odmienna od poprzedniej. Świat, wkroczył w nową erę odkryć. Samo jądro też budziło wiele emocji. Wielka czarna kula, dookoła której dryfowały wyspy. Czasem przebiegały przez nią błękitne wyładowania. Nikt nie chciał się do kuli zbliżać, nie wiedząc czym to grozi. Prócz słońca i księżyca wciąż poruszających się po wyspach, każda wyspa uzyskała własne, magiczne źródło światła. Małą błękitną kulę nad wyspą, która gasła co 12h. A jak ludzie poruszali się pomiędzy wyspami? Za pomocą magii rzecz jasna. I oczywiście, powietrznych statków, które szybko wynaleziono. Potrzeba matką wynalazków, jak powiedział kiedyś ktoś sławny


~600~

Sześć stuleci minęło od przebudzenia pierwszej osoby. Od tamtego czasu większość osób opuściła swoje kokony choć wciąż, po sześciuset latach pozostawały osoby uwięzione w swych czarnych więzieniach. Co jakiś czas wciąż budził się ktoś nowy, stąd wiadomym było, że osoby te wciąż żyją. Świat podzielił się na dwie części, ten który był znany większości, tak zwany „Znany świat”. I wyspy w oddali które nie zostały jeszcze zasiedlone i w pełni z eksplorowane „Nieznany świat”. Czasami z nieznanego świata do znanego przybywa ktoś, kto obudził się w tamtych rejonach, powiększając tym samym znany świat o kolejną wyspę lub wyspy, wciąż jednak większość świata, pozostaje niezbadana. W miejsce upadłych królestw wyrosły potężne wyspy-państwa, każde rządzące się własnym prawem. Na dodatek na potrzeby zmian jakie zaszły w magii, zaprzestano klasyfikowania magów poprzez pryzmat tych klasy 0 i tych klasy S, zamiast tego ustanawiając „Ranking”

[Stare gildie dalej istnieją pewnie, zapewne istnieją teraz również dwa Fairy Tail. Zwyczajnie wy gracze obudziliście się po 600 latach, ale przez te 600 lat budziły się NPCe. Co teraz zrobicie jak się dogadacie w sprawie władzy – to wszystko zależy od was. Jeśli graczowi bardzo zależy postać mogła obudzić się wcześniej/nadal nie. Jeśli postać się nie obudziła, lub obudziła grubo przed fabułą można przekazać PD nowej postaci.]

[Generalnie PvP jest słabe, ale nieuniknione. Postać która umrze, może przekazać 50% PD nowej postaci danego gracza, jeśli nie będzie próby fabularnego wskrzeszenia postaci]
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t528-konto-hana https://ftpm.forumpolish.com/t329-goomoonryong https://ftpm.forumpolish.com/t921-gumisiowe-relacje#13545
Goomoonryong


Goomoonryong


Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012

Fabuła po TSie Empty
PisanieTemat: Re: Fabuła po TSie   Fabuła po TSie EmptyNie Lis 03 2019, 18:18

Arc I - When time started again
Prolog - Something that should stay in the past

Wyspa ta porośnięta była bardzo gęstą roślinnością. Było tu gorąco i wilgotno. Nie były to zdecydowanie warunki sprzyjające ludziom, a mimo to wytworzyła się tu jakaś kultura. Nie było ich wielu, może 30-40 mieszkańców. Raczej przygłupi, z nie bardzo rozwiniętą kulturą. Na wyspie nie pozostało też już wiele zamkniętych kokonów. Właściwie to pozostał już tylko jeden. Wcześniejsze, musiały się otworzyć dawno temu gdyż mieszkańcy teraz czcili ostatni z kokonów. Wczepiony w najwyższe drzewo dżungli, był tam niewzruszony. Czy by nie uderzali weń mieczem, czy nie szczuli nań niedźwiedzi, kokon pozostawał nienaruszony. Może kiedyś ludzie tutaj wiedzieli czym kokony były, pamięć ta została jednak zapomniana, a sam kokon urósł wręcz do rangi Boga. Codziennie przynoszono mu ofiary z owoców, warzyw i mięsa. Czasem zabijano młode, niechciane dzieci by skąpać kokon w ich krwi. "K-czaka" nazywali swego Boga i czcili go, ciesząc się że ten był dość statyczny i w sumie to nie sprowadzał na nich swojego gniewu. Jak więc urósł do rangi Boga, a nie, niezniszczalnego elementu krajobrazu.

Ich wiara pewnie pozostawałaby pewnie bez zmian, gdyby nie ten dzień. Dzień, w którym kokon się poruszył a potem pękł. Osoby wyczulone na manę czy to z tej wyspy czy z Kornu, poczuły chłodny dreszcz przebiegający im wzdłuż kręgosłupa a jednocześnie w żołądkach i gardłach zrobiło im się ciepło i mdło od ilości many która wylewała się z tej części świata. Choć dla mieszkańców innych wysp był to zaledwie niewielki incydent, "Coś dziwnego" dziejącego się na nieodkrytych jeszcze wyspach, dla mieszkańców tej konkretnej, był ostatnim dniem ich spokojnego żywota.

Wyłonił się z kokonu, szybko omiatając spojrzeniem tereny przed nim. Około trzy tuziny ludzi klęczących przed nim w przestrachu. Lęknących się chociażby unieść wzrok by na niego spojrzeć. Omiótł wzrokiem swoje ciało i uśmiechnął lekko, zaciskając pięści. Był piękny. Wcześniej nie znał tego słowa, słyszał jak czasem mówiono w ten sposób o kobietach, ale nie rozumiał co to znaczy. Nikt nigdy go tak nie nazwał, wiedział więc że on piękny nie był, nie robiło mu to wtedy jednak różnicy. Za to teraz? Był piękny. I wywoływało to u niego dziwne uczucie radości. Ah, radość... tego uczucia też nie znał. Czuł, jak by poznawał się na nowo. Siebie, swoje ciało, swoją moc. Raz jeszcze omiótł wzrokiem te plugawe istoty przed nim i uśmiechnął się szerzej. Był Bogiem. Bogiem całego świata, wiedział to. Narodził się na nowo, by władać tymi przed nim. Już wcześniej znajdował się na szczycie - ale na szczycie, wzrok przyćmiewali mu inni. Teraz natomiast wzleciał niczym sokół ponad wszelkie szczyty i już nic nie ograniczało jego spojrzenia. Machnął dłonią...

...bardziej poczuła niż zaobserwowała, że coś leci w jej stronę. Wrodzony instynkt i chęć przetrwania sprawiły że strach przed człowiekiem z kuli gdzieś zniknął. Rzuciła się w bok cudem unikając tego, co nadciągało. Szybko się rozejrzała, ludzie byli martwi. Z całej wioski przetrwało pięć osób, w tym jej brat. Spojrzała z nienawiścią na sprawcę, szybko jednak zamarła. Był nie tylko piękny ale... był bez wad. Majestatyczny, wspaniały... promieniujący aurą kogoś wielkiego. Wiedziała że nie ma szans. Mimo to, musiała- na jej bark opadła dłoń. Odwróciła głowę, znała go. To był jej brat. Pokręcił przecząco głową, patrząc na istotę przed nimi.-Więc. Wasza. Piątka.-Powiedział osobnik masując się po gardle, widać że mówienie sprawiało mu nieco kłopotu. Widać też że nieco go to poirytowało.-Wspaniale. Będziecie. Moimi kapłanami.-Spojrzał po ocalałych.-Moim głosem. W. Nowym świecie.-Ruszył w ich kierunku.-Mam dla was pewne zadania...-Choć wydawało się że osoba przed nią już była idealna, z każdym krokiem, z każdą sekundą, stawała się coraz silniejsza. Coraz pewniejsza siebie, coraz lepiej panująca nad swoim głosem. Choć dla tej wioski to był już koniec, dla reszty wysp, to był dopiero początek...
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t528-konto-hana https://ftpm.forumpolish.com/t329-goomoonryong https://ftpm.forumpolish.com/t921-gumisiowe-relacje#13545
 
Fabuła po TSie
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1
 Similar topics
-
» Nanasiowa fabuła

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Prolog :: Encyklopedia-




Reklama
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
BlackButlerVampire KnightSnMHogwartDreamDragonstKról LewDeathly Hallowswww.zmiennoksztaltni.wxv.plRainbow RPGEclipseRe:Startover-undertaleBleach OtherWorldThe Original DiariesFort Florence
Layout autorstwa Frederici.
Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.