First topic message reminder :
???
~
MG
Co się Edżiemu w kokonie śniło, Edżi tylko wie. Ale kiedy się z niego wydostał, uderzył w niego silny podmuch wiatru. Czyżby nie zamknął okna kładąc się dzień wcześniej spać? Szybka poprawa pozycji i rozejrzenie się, ujawnią Edżiemu fakt, że znajduje się na niewielkim skrawku ziemi, zawieszonym w próżni. Jego "Wysepka" miała jakieś 20x20 kroków, pokrywała ją trawka i nic poza tym. No, poza faktem że cholernie tu wiało. Za plecami usłyszał kaszlnięcie, a odwracając się mógł ujrzeć sędziwego jegomościa. Niski mężczyzna, miał może jakieś 140cm, długą białą brodę, brwi i wąsa. Na głowie kapelusz kowbojski, na nogach buty jak kowboj a do tego ubrany w jeansy i czarną skórzaną kurtkę z kolcami na barkach. Za nim, stał motor.-Szesz się wykluł młody. Jak ten no, pisklak.-Zaśmiał się mężczyzna wkładając ręce do kieszeni. Ejji mógł dostrzec dwa rewolwery przy pasie.